– Próbuję znaleźć jakieś niedociągnięcie podczas mistrzostw Europy i naprawdę trudno do czegoś się doczepić. Uznajmy więc, że wygrana mojej reprezentacji z waszą różnicą 14 bramek była niestosowna. Bardzo was serdecznie przepraszam – uśmiecha się Damir Kišić, dziennikarz z Zagrzebia, który relacjonował Euro 2016.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Cieszysz się, że wracasz do Chorwacji czy chciałbyś jeszcze zostać w Polsce?
Damir Kišić: Jakbym nie tęsknił za rodziną, to mógłbym u was zostać na stałe. To były wspaniałe dwa tygodnie. Czułem się w Polsce jak w domu.
Chorwaci mistrzostwa zaczęli w Katowicach, potem przenieśli się pod Wawel.
Katowice nie są tak urokliwe, ale bardzo się zmieniły przez 10 lat, odkąd byłem w tym mieście. W czasie mistrzostw zdążyłem jeszcze odwiedzić Wrocław, który jest równie piękny jak Kraków. Do Gdańska nie zdążyłem pojechać, ale zwiedziłem miasto podczas Euro 2012. Krótko mówiąc – bo przecież zaraz wychodzimy na mecz finałowy – Polska to bardzo piękny kraj.
Zewsząd spływają na nas pochwały za organizację mistrzostw. Przyłączysz się do tego chóru?
Jak najbardziej. To była najlepsza impreza piłki ręcznej, na jakiej byłem i jedna z lepszych ogółem. Próbuję znaleźć jakieś niedociągnięcie podczas mistrzostw Europy i naprawdę trudno do czegoś się doczepić. Uznajmy więc, że wygrana mojej reprezentacji z waszą różnicą 14 bramek była niestosowna.
Taki jest sport. Nie mieliśmy szans.
Rozumiem, ale tak zlać gospodarzy po prostu nie wypada. Ja was bardzo serdecznie za naszych piłkarzy przepraszam (szeroki uśmiech). Gdybyście byli w półfinale, atmosfera do samego końca byłaby jeszcze lepsza. Nie powiem jednak, że z brązowego medalu naszych chłopców się nie cieszę. Jestem pewny, że niedługo to sobie odbijecie.
Wrócisz do Krakowa?
Obsługuję również imprezy siatkarskie, więc będę w Polsce być może już za rok, na mistrzostwach Europy. Chętnie przyjadę.