Krakowski sąd sporządził liczące kilkaset stron uzasadnienie wyroku w sprawie zabójstwa studentki UJ Katarzyny Z. Teraz otrzymają je strony postępowania, to umożliwi złożenie apelacji. Zapowiada ją mec. Łukasz Chojniak, obrońca nieprawomocnie skazanego na dożywocie Roberta J.
Jak podaje Joanna Specjał z biura prasowego krakowskiego sądu, uzasadnienie wyroku miało zostać napisane do 15 września br.
– Rękopis wpłynął do sądu 12 września, teraz jest sporządzana jego wersja komputerowa – podaje Specjał. Wydruk powinien potem trafić do stron postępowania.
Za okrutne zabójstwo studentki Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Roberta J. 14 września 2022 r. Do zbrodni doszło w 1998 r.
Proces trwał ponad dwa lata, a sam oskarżony od sześciu lat pozostaje w areszcie. Wyrok nie jest prawomocny. Sam proces i uzasadnienie wyroku były niejawne.
Sąd nie zgodził się na widzenie z Robertem J.
Złożyliśmy wniosek o możliwość widzenia z oskarżonym w więzieniu, ale krakowski sąd się na to nie zgodził, bo jak argumentował, widzenia udzielane są tylko członkom rodziny Roberta J.
Proces mężczyzny to jeden z najważniejszych w ostatnich latach. Prokurator na początku sprawy odczytywał zarzut pod jakim stawał oskarżony. Wynikało z niego, że zabił studentkę ze szczególnym okrucieństwem z motywacji wynikającej z zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych.
Była mowa o licznych zboczeniach seksualnych w postaci nekrosadyzmu i fetyszyzmu nekrofilnego. Śledczy wyliczał też obrażenia, które odniosła torturowana pokrzywdzona oraz wskazywał, że musiała być pozbawiona wolności, przetrzymywana w zamkniętym pomieszczeniu.
Wskazują na to obrażenia na nodze. Jej prawa kończyna nad stawem skokowym musiała być do czegoś przypięta, aż w końcu między 7 i 14 grudnia 1998 r. sprawca dusił ofiarę łańcuchem. Wcześniej podawał jej leki. Złamał jej też kość udową i miednicę, zadając uderzenia sztangą i talerzem kulturystycznym. Odkryto też rany kłute, rąbane i szarpane.
Akta sprawy liczą ponad 500 tomów w części jawnej i kolejne były niejawne. - Sam akt oskarżenia to 789 stron - podawało biuro prasowe sądu.
W śledztwie Robert J. kategorycznie zaprzeczał zarzutom i nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że nie znał Katarzyny Z.
Kosztowne ekspertyzy
Śledczy powołali w toku śledztwa wielu ekspertów. Sięgnięto choćby do zagranicznych specjalistów z Hiszpanii i Portugalii, którzy wypowiedzieli się na temat tortur zadanych ofierze. Także specjaliści z amerykańskiego FBI wspierali pomocą policjantów z krakowskiego Archiwum X, którzy badali sprawę „Skóry”.
Nieoficjalnie wiadomo, że koszty tych badań i ekspertyz w tej jednej sprawie sięgają miliona złotych. Zlecono choćby podniesienie dźwigiem stojącego na nabrzeżu pchacza barek Łoś, by zebrać dodatkowe ślady.
Policjanci wiele lat próbowali namierzyć sprawcę zabójstwa. W końcu Robert J. ułatwił im to zadanie, bo pojawił się na cmentarzu, przy grobie Katarzyny Z., a tam była zamontowana kamera, która nagrała mężczyznę.
Sąd uznał, że oskarżony jest winny dokonania zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Zmienił też opis jego czynu i uznał, że po zbrodni zbezcześcił ciało ofiary i pokroił je na kawałki, które następnie wyrzucił do Wisły.