Radny Łukasz Maślona zapytał prezydenta, ile kosztował zbiornik wodny niedaleko Tauron Areny i czy nie może on pełnić funkcji kąpieliska.
Samorządowiec chciał się dowiedzieć, ile miasto zapłaciło za stworzenie sztucznego zbiornika, dlaczego takim jest oraz czy będzie udostępniony jako kąpielisko. Radny zastanawiał się również, jaki jest procentowy udział wody z dachu hali widowiskowo-sportowej w zbiorniku i do czego ta woda jest używana.
– Czy badany jest, choćby okresowo, skład chemiczny wody opadowej z dachu Tauron Areny, pod kątem wykluczenia możliwości występowania w nich zanieczyszczeń antropogenicznych i potwierdzających ich „czystość” – dopytywał radny.
Odpowiedzialny za inwestycję Zarząd Zieleni Miejskiej odpowiedział, że koszt budowy samego zbiornika przekroczył 3,4 mln złotych i nie ma możliwości korzystania z niego przez mieszkańców, jak z kąpieliska.
To jednak nie wyklucza możliwości odpoczynku nad wodą. Jak przypominają urzędnicy, są tam bowiem plaże i pomosty. Co do głównej „funkcji” oczka wodnego, ZZM twierdzi, że ma on przyjmować wody opadowe nie tylko z areny, ale też z najbliższej okolicy. Dodatkowo na potrzeby retencji wód opadowych z hali, zmieniono nieckę znajdującą się na północno-wschodniej części obiektu w ten sposób, że jest w stanie przyjąć – przy najsilniejszych opadach – około 25% wody z dachu Tauron Areny.
Składu wody opadowej i tej, która spływa z dachu obiektu nikt nie badał. Nie wiadomo również tego, ile wody znajdującej się w stawie, pochodzi z dachu. Natomiast wiadomo jest to, że zgromadzona w zbiorniku będzie wykorzystywana do nawadniania zieleni w parku Lotników Polskich.