Kraków tkwi w szczegółach: Rzeka w środku miasta

Jak często omijają nas tajemnice? Ile razy przeszliśmy koło kamienicy nie dostrzegając nic, oprócz brudnej fasady? Co kryją krakowskie mury? Niektóre z nich doskonale znacie. Na inne pewnie nigdy nie zwróciliście uwagi. Kryją się w nich historie, ludzie, przekleństwa, emocje, sentymenty. Warto zauważać szczegóły. Szczególnie w Krakowie.

Którędy płynie Wisła? Banalne pytanie, prawda? Gdyby ktoś jednak powiedział, że koryto rzeki przebiega ulicą Dietla, mógłby wprowadzić małą konsternację w towarzystwie. Chociaż dzisiaj już jej tam nie ma, to jeszcze pod koniec XIX wieku Wisła ani myślała ustępować miejsca afsaltowej drodze. Świadkiem tych niezwykłych wodnych przemian jest wiadukt kolejowy przy Hali Targowej. 

Wisła zawsze przyglądała się losom Krakowa. To do niej skoczyła Wanda, to ona uratowała krakowskie dziewice przed Smokiem Wawelskim. Nagle w XIII wieku zyskała na znaczeniu. Kiedy sytuacja prawna Krakowa unormowała się, a Gród Kraka został uznany za miasto, trzeba było wzmocnić jego możliwości obronne. Do tego nowo wybudowana zapora w okolicy Dębnik stworzyła nowy nurt rzeki. Hektolitry wody popłynęły od dzisiejszego Mostu Grunwaldzkiego, ulicą Dietla, Grzegórzecką, a dalej zakręcały w aleję Daszyńskiego i trafiały z powrotem do Wisły w okolicach Mostu Powstańców Śląskich.

Rzeka w naturalny sposób nie tylko chroniła miasto, ale także je podzieliła. Po jednej stronie został Stradom, a po drugiej Kazimierz. Dlatego nad ulicą Dietla zbudowano jeden z nielicznych krakowskich mostów. Drewnianą konstrukcję oddano do użytku w 1856 roku, a zaledwie sześć lat później rozpoczęto przebudowę. Most wzmocniono i odnowiono według projektu Leona Mikuckiego. Na zlecenie Karola Ludwika stał się istotną częścią traktu kolejowego do Lwowa, zwanego Koleją Galicyjską. Jeszcze w XX wieku był także opatrzony napisem Galizische Karl Ludwig Bahn, który niestety nie przetrwał do dzisiaj. Sam wiadukt nadal jest użytkowany a nad filarami widnieje data upamiętniająca jego budowę.

Jak to się jednak stało, że tak szeroka i głęboka rzeka po prostu zniknęła z mapy miasta? W połowie XVII wieku znów zmieniono bieg Wisły. Nowy nurt wyprowadzono w okolice Dąbia, tym samym praktycznie pomijając stare koryto. Wisła zaczęła zarastać, wypełniać się mułem i ściekami. Dopiero w 1873 roku podjęto decyzję o jej zasypaniu, gdy zorientowano się, że może przyczyniać się do kolejnych wybuchów epidemii cholery w mieście.  

Dziś przejeżdżają tą drogą setki osób. Jedni w samochodach, drudzy w autobusach. Część korzysta także z tramwajów, nie myśląć zupełnie o tym, że gdyby nie bieg wydarzeń, mogły to być przecież tramwaje... wodne.