Krakowski sąd ścigał Roberta M. ps. Kozioł, a on wpadł w Irlandii

Krakowski sąd ścigał zbiega, a on wpadł w Irlandii fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Mieszkaniec Krakowa 47-letni Robert M. ps. Kozioł jako członek zbrojnego gangu „Pyzy” był poszukiwany na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Wpadł w Irlandii i czeka na ekstradycję do Polski.


– Dodatkowo Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia poszukiwał mężczyznę do odbycia 8 miesięcy więzienia – podaje Joanna Specjał z biura prasowego sądu. Policja na swoich stronach publikowała zdjęcie ściganego i podawała jego rysopis: wzrost około 182 cm, włosy krótkie, proste, oczy szare, twarz: owalna, znaki szczególne tatuaż na lewym ramieniu tzw tribal koloru czarnego, a na lewej łydce też  tribal koloru czarnego. W Krakowie mężczyzna mieszkał przy ul. Paulińskiej. Okazało się, że 11 lutego 2023 r. Robert M. wpadł na terenie w Irlandii, która  przekaże go stronie polskiej, po tym jak rozliczy się z nim za przestępstwa, które tam popełnił.

Spalenie agencji Afrodyta
Śledczy są przekonani, że „Kozioł” 2 listopada 1998 r. brał udział w podpaleniu agencji towarzyskiej Afrodyta na Zaborze. Lokal należał do konkurencyjnej wobec gangu Zbigniewa Ś. ps. Pyza formacji przestępczej. Straty oszacowano na 10 tys. zł. Robert M. był wielokrotnie karany. Miał też brać udział w pozbawieniu wolności i zakatowaniu z innymi sprawcami Tomasza G. ps. Gulis. Do przestępstwa doszło 6 stycznia 1999 r. Tomasz G. nie przeżył pobicia i zmarł następnego dnia.



Obciążające Roberta M. zeznania w głównej mierze złożył świadek koronny Krzysztof P. ps Loczek. Opowiadał, że „Kozioł” był bardzo waleczny w starciach z członkami konkurencyjnych ganów i dobrze używał noża lub bagnetu. Zdaniem świadka koronnego, brał tez udział w podpaleniu agencji Afrodyta i pobiciu Tomasza G., którego uderzał kijem. Pod koniec 1998 r. z innymi pod Krakowem miał też zdemolować jedną dyskotekę, pobić ludzi i staranować radiowozy w trakcie interwencji.

Gang „Pyzy" tworzyli ochroniarze krakowskich dyskotek i lokali. Spotykali się m.in. w klubach Wolność, Pasja, Hydrofornia.

Haracze i agencje towarzyskie
Celem ich działalności do 2000 r. była też "opieka" nad agencjami towarzyskimi i ściąganie haraczy. W gangu była też ekipa do napadów z bronią. W razie wpadki, gangsterzy wspierali się finansowo, mieli na ten cel specjalny fundusz. Odbierali się też z więzienia, gdy któryś po odsiadce wychodził na wolność. Mężczyźni zaprzeczali jednak, by tworzyli zbrojny gang.

– To była tylko grupa towarzyska znajomych i kolegów – zapewnia do dziś boss Zbigniew Ś. Twierdzi, że pomagał kolegom, gdy byli w areszcie, ale dobrowolnie, bo to wynikało z "jego dobrego wychowania". Sąd nie dał temu wiary i ostatnio skazał go nieprawomocnie na 4 lata odsiadki za kierowanie gangiem.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze
News will be here