„Pyza" świadkiem na procesie Sławomira T. ps. Teges. Chodzi o rozbój i podpalenie agencji towarzyskiej

Zbigniew Ś. ps. Pyza przed krakowskim sądem jako świadek fot. Artur Drożdżak

Blisko 60-letni Sławomir T. ps. Teges długo umykał wymiarowi sprawiedliwości, bo miał do odbycia karę więzienia. Po wpadce w Grecji i ekstradycji do Polski ma swój proces przed krakowskim sądem. Jako świadek zeznawał we wtorek Zbigniew Ś. ps. Pyza.


Teges odpowiada z wolnej stopy, bo odsiedział za kratkami prawie 12 lat. Teraz odpowiada za podpalenie agencji towarzyskiej oraz za udział w brutalnym napadzie na rodzinę M. w Zielonkach.

– Zostałem zwolniony z zakładu karnego, ale mam jeszcze 10 miesięcy odsiadki z innej sprawy i tę karę będą chciał ją odbyć w formie dozoru elektronicznego – mówił na sali rozpraw. Ukrywał się osiem lat od 2012 r. i zmieniał swoją tożsamość. Był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Wpadł w 2020 r. Na sądowym korytarzu oskarżony przekonuje,  że nie miał nic wspólnego z tym rozbojem.

Teges zaprzecza zarzutom

– Ja zajmowałem się zawsze narkotykami, a nie takimi brutalnymi napadami – mówi. Dodaje, że teraz jest uczciwym człowiekiem, który chce się rozliczyć z przeszłością. ale jak potwierdza, przed laty był związany z gangiem „Pyzy”. – To była grupa znajomych, którzy stali na bramkach w dyskotekach, niektórzy dokonywali przestępstw – opowiada. Sąd jako świadka we wtorek przesłuchał Tomasza P. ps. Posti, ale on odmówił zeznań, bo miał do tego prawo. Bardziej rozmowy był drugi świadek Zbigniew Ś. ps. Pyza. Także twierdził, że w połowie lat 90-tych nie było żadnego gangu, a jedynie grupa znajomych ochroniarzy, którzy stali na bramkach  w dyskotekach i klubach np. Wolność, Blue Box czy Equinox.



– Było nas 20-30, wszyscy się znaliśmy, „Teges” był moim kolegą, ale wcale nie bliskim  – opowiadał „Pyza” były zapaśnik i ochroniarz .  Pamiętał, że w tych kilku lokalach, których pilnowali pojawiali się jako klienci ludzie ze środowisk przestępczych, ale i znane postaci z Krakowa np. satyryk Marcin Daniec czy prezydent Józef Lassota.

Niewiarygodni świadkowie koronni

„Pyza” nie krył, że miał zarzuty dotyczące zlecenia napadu na rodzinę M. w Zielonkach i podpalenia agencji Afrodyta, ale od wszystkiego został uniewinniony. Stało się tak z powodu uznania za niewiarygodne zeznania świadków koronnych Rafała W. ps. Wołek oraz Krzysztofa P. ps. Loczek.
Kilka miesięcy temu krakowski sąd  winnym procesie oczyścił członków gangu Pyzy z wielu zarzutów, a jego samego skazał za kierowanie grupą na 4 lata odsiadki. Ten wyrok nie jest prawomocny.

 

News will be here