Maciej Żurawski: jestem przeciwko narkotykom, idę do polityki [Rozmowa]

- Jestem przeciwko narkotykom. Nie zgadzam się na zmianę kompromisu aborcyjnego. Nie akceptuje każdego punktu programu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Szukałem życia poza sportem i znalazłem. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego. Popieram Jacka Majchrowskiego – mówi w wywiadzie z Patrykiem Salamonem Maciej Żurawski, były piłkarz Wisły Kraków oraz kapitan reprezentacji Polski, teraz kandydat SLD w eurowyborach z województwa małopolskiego i świętokrzyskiego.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Skąd decyzja, aby zostać politykiem?

Maciej Żurawski, były piłkarz, kandydat SLD do europarlamentu: Sportowiec w swoim życiu poszukuje różnych dróg. Muszę otworzyć nowy rozdział w mojej karierze. Ta droga przywiodła mnie akurat do polityki. Kiedy padła propozycja startowania do Parlamentu Europejskiego z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to stwierdziłem: to jest interesujące. Warto się temu poświęcić.

Co jest fascynującego w SLD, że wybrałeś akurat tę partię?

To nie był wybór pomiędzy różnymi partiami politycznymi. Możliwe, że gdyby jakaś partia złożyła mi propozycję, to zdecydowałbym się startować z jej list wyborczych. Co było fascynujące w Sojuszu? Dostałem propozycję, przeanalizowałem ją i zdecydowałem się. Nie jestem członkiem SLD, więc nie muszę się zgadzać z każdym punktem programu tej partii, nie ukrywam ze na dziś ta partia jest najbliższa moim poglądom.

Program Sojuszu Ci odpowiada?

Nie zgadzam się w kwestii aborcji. Jestem głęboko przekonany, że kompromis aborcyjny, który został wypracowany kilka lat temu powinien być utrzymany. Nie możemy rozpętać kolejnej wojny światopoglądowej. Uważam, że nie zawsze aborcja jest uzasadniona.

Jaki masz pogląd na narkotyki?

Jestem totalnie przeciwko narkotykom, bo sportowiec nie może twierdzić inaczej. Nigdy nie szedłem w kierunku narkotyków. Zawsze stałem w kontrze do używek.

Nawet legalizacja miękkich narkotyków nie wchodzi w grę?

Nie! Ale jeśli mówimy np. o karaniu młodych ludzi za posiadanie małej ilości marihuany i przekreśleniu ich życia za taki proceder, to chyba nie tak powinno być. Nie wiem czy jest potrzeba, aby przyszywać im łatkę, z którą będą musieli chodzić przez całe życie.

Co Ci się nie podoba w SLD?

Cały czas Sojusz łączony jest z zamierzchłą komuną. Ludzie wymieniają nazwę partii i od razu nazywa się ich „komuchami” lub „czerwonymi”. Nie powinno tak być.

Odpowiada Ci socjalny program partii Leszka Milera?

Kiedyś nie przywiązywałem do tego specjalnej wagi. Teraz widzę, że programy partii są bardzo podobne. W przeszłości można było jasno określić, czy partia jest liberalna czy socjalna. Teraz punkty programowe zazębiają się i nie ma to większego znaczenia.

PiS, PO, SLD – dla Ciebie bez znaczenia?

Nie mówię, że nie zastanawiałbym się, gdybym dostał propozycję z innej partii. Nie mogę z góry stwierdzić, że odrzuciłbym którąś ofertę. Taka propozycja została mi złożona przez członków SLD. Odpowiada mi.

Jak wyglądała Twoja droga, że ze sportowca stajesz się politykiem? Kto wprowadził Cię do świata polityki?

Po zakończeniu kariery sportowca ma się okazję przebywać w różnych towarzystwach, gdzie nie rozmawia się tylko na tematy sportowe. Człowiek ma więcej czasu, ponieważ nie musi uczestniczyć w meczach czy treningach. Można zająć się innymi sprawami i normalnie wejść w życie publiczne. Nie ukrywam, że coraz częściej myślałem o polityce. Pewnego razu, na jednym z eventów sportowych, spotkałem członków SLD, którzy złożyli mi propozycję. Analizowałem ją przez dwa lub trzy miesiące i podjąłem decyzję, że startuję.

Zastanawiałeś się aż trzy miesiące?

To nie był dla mnie łatwy temat. Ja przez lata biegałem po boiskach i nie zajmowałem się zawodowo polityką.

Czujesz się gotowy do pełnienia roli europosła?

Cały czas się do tego przygotowuję. Nie mogę powiedzieć, że skończyłem grać w piłkę i teraz jestem pełną gębą politykiem. Byłbym sztuczny, gdybym powiedział: „jestem politykiem, mam taki zbiór wiedzy i doświadczenia” - to nazywa się „kozaczeniem”. Z upływem czasu nabiorę odpowiedniej wiedzy.

Jesteś mieszkańcem Krakowa. Na kogo oddasz głos w wyborach prezydenckich?

Jacek Majchrowski od dłuższego czasu jest prezydentem.

Pora na zmianę?

Nie widzę kontrkandydata, który by mnie przekonywał. Nawet w kuluarach nie mówi się o tym, że ktoś jest realnym przeciwnikiem profesora Majchrowskiego. Gdziekolwiek jestem, wszyscy powtarzają, że prezydent Jacek Majchrowski nie ma kontrkandydata.

Mam rozumieć, że oddasz głos na prawdopodobnego zwycięzcę, czyli Jacka Majchrowskiego?

Prawdopodobnie tak. Chociaż nie ma jeszcze wyborów i nie chcę, żeby ktoś mnie pociągnął do odpowiedzialności, że to już powiedziałem.

Bardzo ciężko będzie zdobyć dwa mandaty dla SLD. Czy jesteś w stanie swoim wynikiem „przeskoczyć” europosłankę Senyszyn?

To nasz kapitan drużyny.

Będziesz lepszy niż kapitan?

Odniosę się do swojej kariery: kiedy wychodziłem na boisko, to zawsze grałem o zwycięstwo. Zawsze chcę być najlepszy…

„Najlepszy”, czyli chcesz mieć lepszy wynik niż prof. Senyszyn?

Chcę być zwycięzcą. Chcę zostać europosłem. Muszę mieć najlepszy wynik z listy SLD. Nie chcę kalkulować, czy będą dwa mandaty, czy nie. Po prostu muszę mieć pierwszy wynik.