„Metamorfozy po krakowsku” z myślą o kobietach

8 marca, z okazji Dnia Kobiet, w kawiarni BAL po raz drugi odbył się finał akcji „Metamorfozy po krakowsku”. Podczas imprezy finalistki przedstawiły swoje nowe, zupełnie odmienione odsłony, a wylosowana przez organizatorki kobieta poddała się spontanicznej przemianie na oczach publiczności. Licznie zgromadzone panie nie narzekały na brak atrakcji i ekskluzywnych nagród losowanych w przerwach programu Metamorfoz.

Finał tegorocznej odsłony „Metamorfoz po krakowsku” nie bez powodu odbył się w Dzień Kobiet, ponieważ to właśnie kobiety odegrały tu najważniejszą rolę. Trzy finalistki wybrane wcześniej w castingach, po raz pierwszy pokazały się publiczności w nowych odsłonach, które zachwyciły także męską część widowni. – Efekty mojej pracy przerosły moje oczekiwania. Kobiety, z którymi pracowałem były zachwycone nowymi fryzurami, a nawet ich partnerzy byli pod ogromnym wrażeniem. Daje mi to niesamowitą satysfakcję – mówił Maciej Adamczyk, stylista fryzur.

Poza występem finalistek, organizatorzy zapewnili gościom wiele atrakcji. Szybki kurs degustacji win pod okiem sommelierki, występ zespołu Yagna, losowanie ciekawych nagród, wiele konkursów, upominków oraz metamorfoza „na żywo” to główne punkty wieczoru.


Metamorfoza to proces

Metamorfozy, które przeszły wybrane wcześniej finalistki trwały dwa tygodnie. – Dziewczyny drastycznie się zmieniły, z uśmiechem na ustach wyszły na scenę w pięknych makijażach, fryzurach i cudownych strojach – mówiła pomysłodawczyni akcji, Agata Krok.

W tej edycji „Metamorfoz po krakowsku” organizatorzy postawili przed sobą duże wyzwanie. W trakcie przygotowywania finalistek do głównego pokazu, wylosowano jedną uczestniczkę, która poddała się zmianie wyglądu na oczach publiczności. W ciągu niespełna godziny 23-letnia Marta zyskała nową fryzurę oraz makijaż, a w finale, który odbył się o godz. 22, zaprezentowała także strój przygotowany przez stylistkę Gabrielę Francuz. Metamorfoza „na żywo” jednak, nie była łatwa do wykonania, ponieważ przebiegła bardzo spontanicznie. Styliści nie znali modelki, dlatego trudno było im dobrać odpowiedni strój do jej charakteru i gustu. – Wszystko bardzo mi się podoba: makijaż, włosy. Strój też jest ładny, ale kompletnie nie dla mnie. Czuję się przebrana, to nie mój styl – relacjonowała zaraz po metamorfozie Marta.

Agata Krok przyznała, że metamorfoza nie może trwać kilka minut, a zdecydowanie kilka tygodni. Trudno jest zmienić kogoś w ciągu godziny, o kim nic się nie wie. –  Metamorfoza „na żywo” dała nam dużo do myślenia. Przemiana nie może trwać  10 minut, bo to jest długotrwały proces – dodała organizatorka akcji. Fryzjer również podzielał jej zdanie. Aby wykonać ładną fryzurę, należy w odpowiedni sposób przygotować do tego włosy klientki. Nie wolno robić nic dla potrzeb publiki. –  Nie mogłem sobie pozwolić na jakieś drastyczne zmiany z racji tego, że do strzyżenia czy koloryzacji potrzebne jest odpowiednie przygotowanie włosów. Nie można tak po prostu zrobić wielkiego show dla potrzeb publiki, a później żałować swojej pracy – mówił Maciej Adamczyk.


„Kobiety nie potrafią o siebie dbać”

Według pomysłodawczyni inicjatywy, kobiety nie mają czasu na zadbanie o swój wygląd, ale przede wszystkim nie umieją tego robić. Stąd wziął się pomysł zorganizowania „Metamorfoz po krakowsku”. – Pracując w gabinecie kosmetycznym często zdarza się, że nie zdążymy zrobić zabiegu upiększającego, bo przegadamy z Klientką cały zarezerwowany czas. Kobiety opowiadają o swoich problemach związanych z wyglądem, nieumiejętnością doboru kosmetyków czy ubioru i wydaje mi się, że ich źródłem jest niska samoocena, dlatego przemianę należy zacząć od wnętrza – twierdzi Agata Krok.

Styliści bardzo pozytywnie oceniają przebieg finału II edycji „Metamorfoz po krakowsku”. Goście oraz finalistki również nie szczędzili pochwał dla organizatorów. – To była świetna zabawa – mówili jednogłośnie.

Poniżej prezentujemy zdjęcia z przebiegu finałowego wydarzenia:

fot. facebook.com/metamorfozypokrakowsku