– To dla mnie zawodowy dom. Nie wyobrażam sobie, żeby to miejsce zniknęło z kulturalnej mapy Krakowa. Murem za Variete – powiedziała ze sceny jedna z aktorek.
Takie posunięcie wzbudziło spore emocje. W sieci pojawiła się petycja pracowników, artystów i przyjaciół Variete, w której apelują oni o wyrażenie sprzeciwu wobec pomysłu przejmowania ich instytucji przez Bagatelę. Jest skierowana do prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego, a podpisało się już pod nią ponad 5,1 tys. osób. „Krakowski Teatr Variete to prężnie działająca, jedyna scena musicalowa w Małopolsce. Połączenie jej z zupełnie niemusicalowym teatrem przyczyni się do jej rychłego upadku i utraty wszystkiego, co wypracowaliśmy przez ostatnie 10 lat” – czytamy w internetowej petycji.
Przedstawiciele Teatru Variete zapowiedzieli, że w sobotę (22 marca), po spektaklu „Rent”, przedstawią swoje oficjalne stanowisko. Tak też się stało. – W ostatnich dniach pojawiło się wiele kontrowersji wokół Teatru Variete. Kończy się kadencja dyrektora. To sprawia, że nasza przyszłość stała się tematem rozmów – mówiła wicedyrektorka Variete Agnieszka Mika-Kotłowska. – Pojawił się niewyobrażalny naszym zdaniem pomysł oddania sceny Variete w ręce Teatru Bagatela. Chcemy wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec tego pomysłu – dodała i stwierdziła, że ma nadzieję, iż nie wszystko jeszcze stracone. – Teatr funkcjonuje coraz prężniej. Apelujemy do władz miasta, by zrealizować konkurs na dyrektora i zarzucić pomysły likwidacji bądź łączenia sceny z innym teatrem – mówiła.
Głos zabrała jedna z aktorek. – Jestem z Teatrem Variete związana od siedmiu lat. W tym miejscu została mi powierzona pierwsza rola. Jest to dla mnie zawodowy dom. Nie wyobrażam sobie, żeby to miejsce zniknęło z kulturalnej mapy Krakowa. Murem za Variete – powiedziała do zgromadzonych.
Z naszych informacji wynika, że w teatrze obecny był wiceprezydent Krakowa Łukasz Sęk, który udał się na rozmowy z aktorami. Do tematu będziemy wracać.