Wydawać by się mogło, że konsekwencje, jakie spotkały organizatorkę zeszłorocznego ogniska kwietniowego, odstraszą kolejne osoby od realizacji podobnego pomysłu. Nic bardziej mylnego. 26 kwietnia w okolicach Skałek Twardowskiego znów zapłoną ogniska i zagra muzyka. Co na to władze miejskie i służby porządkowe?
Na blisko 10 tysięcy osób zaproszonych na wydarzeniu na Facebooku, swoją obecność potwierdziło na razie ponad 3 tysiące, jednak wiadomo, że uczestników będzie więcej. W zeszłym roku w tym cyklicznym "święcie" udział wzięło około 20 tysięcy osób. I niemal doszło do tragedii, bowiem z półki skalnej spadł jeden z uczestników ogniska. Również przyroda ucierpiała, ponieważ młodzi ludzie zostawili po sobie tony śmieci. Jak będzie teraz?
Policja monitoruje, miasto ostrzega
– Na pewno nie dojdzie do czegoś takiego, jak w zeszłym roku – oznajmia Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa. – Mamy świadomość, że ludzie się zbierają i ci ludzie też muszą mieć świadomość, że my ją mamy. Nie wpłynęło zgłoszenie o organizacji imprezy masowej, a nawet jeśliby wpłynęło, nie zostałaby wydana zgoda – dodaje urzędnik. Z tonu głosu Szatanika można wnioskować, że miasto będzie bezwzględnie reagować na naruszenie prawa.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy od małopolskiej policji wynika, że sytuacja jest monitorowana przez służby operacyjne. Policjanci będą chcieli dotrzeć do organizatorów. Na razie opracowywany jest plan działania. Jakie środki będzie mogła podjąć policja? – Tutaj będzie taka sama procedura jak przy nielegalnych zbiorowiskach, jeśli nikt tego nie zgłosi do urzędu miasta – usłyszeliśmy od Michała Kondziora.
Tak było rok temu: