„Opieka nad chorym dzieckiem nie oznacza, że nie można malować ust na różowo”

Akcja #PiękneBohaterki fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na co dzień zajęte opieką nad chorym dzieckiem, nie mają zbyt wiele czasu, by pomyśleć o sobie. Z myślą o nich zorganizowano akcję #PiękneBohaterki. Na udział w sesji do charytatywnego kalendarza 2019 zdecydowało się 12 kobiet, które w jej trakcie zamieniły się w bajkowe księżniczki. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany Małopolskiemu Hospicjum dla Dzieci.

Te kobiety zazwyczaj nie zaczynają dnia od zrobienia makijażu, ułożenia fryzury czy wyboru ubrania. Na początek zazwyczaj są obowiązki.  – To praca przez 24 godziny, przez siedem dni w tygodniu. Myślę najpierw o wszystkim, a dopiero później o sobie. Ale tak ma chyba większość matek chorych dzieci. My jesteśmy dopiero na końcu – mówi jedna z uczestniczek akcji #PiękneBohaterki, Danuta Świerczek.

O tym, że piękne są, tak naprawdę nikogo przekonywać nie trzeba. Jednak same bardzo często o tym zapominają. Podczas pokazu filmu "Piękna i Bestia" w ramach najbliższego Festiwalu Muzyki Filmowej będą – wraz ze swoimi rodzinami – wyjątkowymi gośćmi. Ale na początek pierwsza część „prezentu”, czyli sesja zdjęciowa. Udział w niej wzięło 12 mam podopiecznych Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci.

Oderwanie od szarej rzeczywistości

– Mamy naszych dzieciaków to po pierwsze piękne, a po drugie ciche bohaterki dnia codziennego, które opiekują się swoimi ciężko chorymi dziećmi. Dzięki akcji, mogły chociaż na chwilę oderwać się od tej szarej rzeczywistości choroby. To chwila dla nich. Naprawdę miło jest patrzeć na ich rozpromienione twarze, bo ktoś wreszcie zajął się nimi, a nie one kimś – mówi Wojciech Glac, wiceprezes Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci.

Mamy trafiły w ręce profesjonalistów – niecodzienne makijaże, fryzury i sukienki sprawiły, że zmieniły się w bajkowe księżniczki. A zamkową scenerię odgrywały wnętrza Ice Kraków. Metamorfozę uczestniczek będzie można zobaczyć w charytatywnym kalendarzu na 2019 rok – dochód z jego sprzedaży będzie przeznaczony na potrzeby hospicjum, które jest pomysłodawcą publikacji.

– Wraz z naszymi partnerami uznaliśmy, że możemy zrobić coś więcej niż kolejną akcję promocyjną. Tym razem jest to inicjatywa oparta na emocjach, która ukazuje nasze bohaterki i ich ukryte piękno – mówi Magdalena Łukasik, zastępca dyrektora ds. marketingu Krakowskiego Biura Festiwalowego.

„Chore dziecko to nie wyrok”

Rozmowy, śmiech, ale i trochę nerwów – taka atmosfera panowała w garderobie, w której uczestniczki przygotowywały się do zdjęć.

– To naprawdę potrzebna akcja. Dzięki niej możemy zakomunikować światu, że nie jesteśmy tylko schowane w czterech ścianach mieszkań i nie czekamy wyłącznie na najgorsze sytuacje w naszym życiu. Chcemy być, uczestniczyć w życiu towarzyskim, ładnie wyglądać i czuć się kobieco – mówi Olga Sawa, jedna z „Pięknych Bohaterek”. – Zdaję sobie jednak sprawę, że jest taka presja społeczeństwa, że jak ma się chore dziecko, nie wypada malować ust na różowo. To nieprawda.

Dodaje, że bycie mamą dziecka niepełnosprawnego to temat trudny, ale nie jest to wyrok. – W opiece nad dziećmi pomaga mi mąż. Pracuję zawodowo, biegam, staramy się żyć normalnie. Niestety, w społeczeństwie pokutuje przekonanie, że musimy zamknąć się w domu i siedzieć, bo to koniec życia. Sporo mam, których pociechy są pod opieką hospicjum, to mądre i wykształcone kobiety. Sytuacja, w jakiej się znalazłyśmy, podyktowała takie a nie inne warunki – zaznacza nasza rozmówczyni. – Zawsze mówię, że to nasza „nienormalna normalność”.

Czy czuje się bohaterką? Przyznaje, że i tak, i nie. – Nie czuję się nią, bo jestem przede wszystkim mamą – nie można kochać chorego czy zdrowego dziecka inaczej. Kochamy tak samo, również w taki sposób piastujemy opiekę. Natomiast bohaterką mogę być w tym, że biorę to życie za łeb. Są oczywiście słabsze dni, ale nie staram się nad sobą litować. Nie dramatyzuję i nie wołam „halo świecie, pomóż mi” – zaznacza.

„Nareszcie czuję się jak dama”

– Można powiedzieć, że jestem w połowie metamorfozy. Fryzura i makijaż zrobione, jeszcze tylko sukienka – uśmiecha się Danuta Świerczek. – Nareszcie czuję się jak dama, to takie piękne – przyznaje.

Jednak na początku były obawy. – Trochę boję się nowości, a do tej pory nie uczestniczyłam w czymś takim. Nie spodziewałam się, że przyjadę tu jako – powiedzmy – „kura domowa”, a wyjdę jako dama. To pozytywne zaskoczenie, bo na co dzień opiekuję się chorym dzieckiem i mam niewiele czasu dla siebie. Zazwyczaj nie myślę o tym, żeby się pomalować czy uczesać – przyznaje pani Danuta.

Po chwili przyznaje, że opieka nad chorym synem jest dla niej codziennością. – Robię to już od 22 lat, nie wyobrażam sobie czegoś innego. Może w niewielkim stopniu jestem bohaterką. Wszystkie matki zajmujące się chorymi dziećmi w jakimś stopniu się poświęcają. To nie jest tak, że jak mam ochotę wyjść do kina, po prostu to robię – mówi.

Dzisiaj jako jedna z niezwykłych bohaterek miała swoje pięć minut. I w związku z tym, na potrzeby sesji postanowiła włożyć sukienkę w kolorze pudrowego różu.

News will be here