„Ruczaj bliżej Azorów” – to jedno z haseł, którymi spółka PKP PLK reklamuje swoją inwestycję. I choć akurat ten przykład jest trochę naciągany, to trudno nie stwierdzić, że kolej aglomeracyjna stopniowo zmienia zwyczaje komunikacyjne. Np. z Krowodrzy do Bieżanowa można pociągiem dojechać nawet trzykrotnie szybciej niż autobusem.
Można powiedzieć, że perony przystanku Kraków Łobzów zapełniały się pasażerami, kiedy jeszcze o kolei aglomeracyjnej w dzisiejszej formie nie było mowy. Głównie za sprawą pracowników Kraków Business Park w Zabierzowie.
Dużą zmianę przyniosło uruchomienie pierwszej linii Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej między Wieliczką a Balicami. Dzięki temu z okolic ulicy Wrocławskiej można się dostać na lotnisko w 15 minut, do Dworca Głównego w 5-6, a do Bieżanowa w 19-25. Wcześniej pasażerowie doczekali się modernizacji przystanku.
Nowe możliwości
Teraz funkcjonowanie kolei aglomeracyjnej ograniczają trwające niemal w całym mieście inwestycje kolejowe. Jednak po ich zakończeniu wachlarz możliwości jeszcze się zwiększy, m.in. dzięki powstaniu nowych przystanków kolejowych. Trzymając się przykładu Krowodrzy, pociągiem będzie można dojechać także na Grzegórzki czy na Złocień, a w bliskiej odległości również do nowego przystanku powstającego w Bronowicach. Jeśli przesiądziemy się do drugiej linii SKA, będziemy mogli skorzystać z nowej łącznicy kolejowej Zabłocie-Krzemionki i dostać się np. do Łagiewnik, Swoszowic czy Skawiny. W planie są też nowe przystanki na północy miasta.
By wykorzystywanie kolei w codziennych podróżach po mieście stało się popularne, potrzebne są jednak zmiany w taryfie biletowej. Jest na to spora szansa. Urzędnicy z miasta i województwa deklarują, że negocjacje dotyczące integracji biletów postępują. – Celem jest jeden bilet na kolej i komunikację miejską – podkreśla Grzegorz Sapoń, dyrektor Departamentu Transportu i Komunikacji w urzędzie marszałkowskim.