Pociągi Kolei Małopolskich mogą utknąć przez spór o zaplecze

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Koleje Małopolskie stoją przed poważnym problemem. Jeśli nic się nie zmieni, od grudnia nie będą mogły serwisować swoich pociągów w Płaszowie, ponieważ kończy im się umowa z Przewozami Regionalnymi na korzystanie z zaplecza technicznego. To może spowodować spore zamieszanie.

Dostęp do zaplecza technicznego to dla przewoźnika kluczowa sprawa. Tam prowadzone są bieżące naprawy i prace serwisowe, tam też opróżniane są zbiorniki fekaliów. Bez przeprowadzenia tych czynności pociąg nie może wyjechać na tory.

Przed taką perspektywą stoją teraz Koleje Małopolskie. Przewozy Regionalne do tej pory nie przedłużyły z nimi umowy na korzystanie z ich zaplecza. – Wysłaliśmy trzy pisma z propozycją przedłużenia. Na ostatnie otrzymaliśmy odpowiedź, że zajmą stanowisko 9 grudnia, ale spodziewamy się odpowiedzi negatywnej – mówi Grzegorz Stawowy, prezes Kolei Małopolskich. – Jedyną ofiarą tej wojny będzie pasażer. Pewnie wypadną jakieś kursy, ludzie nie dojadą do pracy. Spółka to przetrwa, ale będą duże utrudnienia. To tym dziwniejsze, że my za korzystanie z tego zaplecza płacimy grube miliony – komentuje Stawowy.

Jak mówi, jeśli nie uda się porozumieć z Przewozami Regionalnymi, firma będzie musiała szukać innej opcji na rynku komercyjnym, co zwiększy koszty i wymusi niepotrzebne kursy pociągów gdzieś poza Kraków.

Przewozy Regionalne na razie oszczędnie komentują całą sytuację, zapowiadając, że informację przekażą po podjęciu ostatecznej decyzji.

Koleje Małopolskie dalej w miejscu

Ciągle nie ma też dobrych wieści w sprawie budowy własnego zaplecza technicznego Kolei Małopolskich. Według pierwotnych planów hala o długości 100 metrów z czterema kanałami rewizyjnymi miała być gotowa już w 2018 roku.

Spółce nie udało się jednak do tej pory porozumieć z PKP SA, właścicielem terenu, na którym nowy obiekt miałby powstać. – W tej sprawie nie ma na razie postępów. Propozycja ze strony PKP jest taka, byśmy ten teren wydzierżawili na dziesięć lat. To z naszego punktu widzenia zbyt krótki okres, bo nie dostalibyśmy wówczas środków z Unii Europejskiej – mówi Grzegorz Stawowy.

Uzależnieni od konkurencji

Spółka będzie więc prawdopodobnie szukać innej lokalizacji niż działka w rejonie ul. Doktora Twardego. Czy będzie to miejsce poza Krakowem? – Niekoniecznie, ale poza terenem PKP – ocenia prezes Stawowy.

To wszystko oznacza spore opóźnienie w przygotowaniach inwestycji i duży problem dla przewoźnika, który – dysponując większą liczbą pociągów – pozostaje uzależniony od spółek posiadających własne bazy.

PKP Intercity rusza z inwestycjami

Przebudowę swojego zaplecza technicznego w Prokocimiu, w tym budowę nowych hal naprawczych, zapowiada natomiast spółka PKP Intercity. O tych planach poinformował w poniedziałek portal rynek-kolejowy.pl. Inwestycja ma związek z zapowiadanym wygaszeniem eksploatacji torów postojowych w Krakowie Płaszowie.

W Prokocimiu miałaby powstać przede wszystkim nowa hala naprawcza o długości 200 metrów. Druga hala, przeznaczona do przeglądu wagonów, ma być o połowę krótsza. Spółka zyskałaby też nową myjnię i instalację do odfekalniania. Z kolei układ torowy zostanie rozbudowany, dzięki temu m.in. nie będzie potrzeby, by pociągi podczas manewrowania wjeżdżały na przejazd na ul. Półłanki.

To część większego planu spółki, w ramach którego PKP Intercity zamierza przebudować 9 stacji postojowych w największych miastach. Nowoczesne obiekty pojawią się także w Warszawie, Lublinie, Kołobrzegu, Białymstoku, Szczecinie, Poznaniu czy Wrocławiu.