Poparcie dla przeprawy Tyniec-Piekary coraz szersze

Klasztor w Tyńcu fot. zatrzymanewobiektywie.pl

W niedzielę w opactwie w Tyńcu spotkali się zwolennicy reaktywacji przeprawy promowej pomiędzy Tyńcem a Piekarami. Oprócz opłatkowych życzeń był też czas na rozmowy o samym projekcie. Powstała „księga poparcia”, która ma pomóc w jego realizacji.

Na uruchomieniu połączenia zależy obydwu stronom – zarówno mieszkańcom i radnym z Tyńca i okolic, jak i Piekarom, które w kursowaniu łodzi widzą szansę na turystyczne ożywienie. – To będzie dobra promocja dla naszej miejscowości, taka przeprawa promowa zwiększyłaby ruch turystyczny w Piekarach. W rejonie Tyńca i Kolnej wiele osób spędza aktywnie czas, czy to na rolkach czy na rowerach i myślę, że ciekawą atrakcją byłoby przedłużenie tej trasy – ocenia Weronika Janas ze stowarzyszenia „Przyjazne Piekary”.

Czas na biznesplan

Kluczową kwestią pozostaje znalezienie dogodnej formy finansowania. To może nie być proste, bo przeprawa będzie przecież przebiegać pomiędzy dwiema gminami. Pytanie, w jakim stopniu byłyby to pieniądze Krakowa i Liszek, a w jakim środki unijne czy prywatne, pozostaje na razie otwarte.

Radny Rady Dzielnicy VIII Marek Sobieraj tłumaczy, że kwestie organizacyjne i finansowe będą m.in. przedmiotem zaplanowanych na najbliższy czas warsztatów. – Do tej pory robiliśmy wszystko, żeby zwrócić uwagę na ten pomysł. Teraz trzeba zacząć pracować ciężej, nad stworzeniem biznesplanu i projektu, a potem nad zachęcaniem władz, by pomogły nam w realizacji – mówi.

Dlatego grono osób skupionych wokół idei reaktywacji przeprawy stworzyło „księgę poparcia”, która ma zbudować szerokie grono zwolenników i pokazać, że sprawa warta jest realizacji. Swoje poparcie wyrazili już m.in. opat tyniecki, posłowie, radni dzielnicy, miasta, powiatu i województwa oraz przedstawiciele różnych środowisk zaangażowanych w projekt przeprawy.

Na start i na utrzymanie

Organizatorzy wstępnie szacują, że na samo uruchomienie połączenia potrzeba niecałych 500 tysięcy złotych. To koszt zakupu jednostki i przygotowania przystani po obydwu stronach. Potem potrzebne będzie też utrzymanie przeprawy – m.in. koszt pracy, zimowania jednostki, wszystkich potrzebnych opłat – ale założenie jest takie, by w jak największym stopniu mogła się sama finansować.

Nie wykluczone jest więc, że oprócz kursów między brzegami statek mógłby wykonywać też rejsy turystyczne po Wiśle. Pełniłby więc również funkcję edukacyjną, bo pozwoliłby opowiadać o historii i atrakcjach okolicy, po obydwu stronach rzeki.

Kiedy to wszystko może stać się rzeczywistością? Radny Sobieraj zakłada, że stanie się to w 2017 roku, który został ogłoszony Rokiem Wisły.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here