Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski pojawił się na planie filmu „Vinci 2”. W krótkiej scence zagrał… prezydenta miasta.
W drugiej połowie października ekipa filmowa sparaliżowała centrum Krakowa na kilka dni. Twórcy filmu „Vinci 2” otrzymali zgodę od krakowskich urzędników na zajęcie pasów ruchu na moście Dębnickim. Skutkiem były gigantyczne korki na Alejach Trzech Wieszczów i paraliż ronda Grunwaldzkiego.
Huk petard
To nie koniec „atrakcji” zafundowanych krakowianom przez realizatorów. W nocy z niedzieli na poniedziałek (20 i 21 października) mieszkańców miasta obudziły głośne huki petard odpalanych z bulwarów wiślanych i przeprawy przez Wisłę.
Dyżurny straży miejskiej otrzymał w nocy dziewięć zgłoszeń dotyczących zakłócania ciszy nocnej. Na miejsce skierowano funkcjonariuszy, którzy ustalili, że sztuczne ognie były częścią planu filmowego.
– Producenci „Vinci 2” dostali zgodę na użycie materiałów pirotechnicznych w godzinach wieczornych. Z powodu problemów technicznych nie zdążyli nagrać scen w wyznaczonym czasie. Po północy, bez informowania Urzędu Miasta Krakowa, kontynuowali zdjęcia – powiedział prezydent Aleksander Miszalski. – Zwróciliśmy się do producentów o wyjaśnienia.
Mieszkańcy interweniują
Z odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Gibały, podpisanej przez zastępcę prezydenta Stanisława Mazura, wynika, że produkcja przedstawiła strażnikom zezwolenie. Dokument był podpisany przez urzędników zarządu dróg oraz magistrackiego wydziału spraw administracyjnych. Wszystkie działania były nadzorowane przez policję. Co więcej, twórcy – decyzją urzędników – zostali zwolnieni z opłaty za zajęcie bulwarów.
– Producent filmu, Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków realizacji tych scen. W porozumieniu z przedstawicielami miasta ustalany jest sposób finansowej rekompensaty. Środki trafią do organizacji wspierającej bezdomne zwierzęta – oświadczył wiceprezydent Stanisław Mazur.
Prezydent jak aktor
We wtorek sprawa filmu „Vinci 2” znów wywołała kontrowersje. Przewodniczący dzielnicy Stare Miasto, Jan Hoffman, w mediach społecznościowych szydził, że prezydent Krakowa mógł wystąpić w produkcji, spełniając tym samym swoje marzenie.
– Sprawa budzi oburzenie, szczególnie w kontekście zakorkowania centrum miasta oraz używania fajerwerków w trakcie ciszy nocnej bez wymaganych zgód. Są wątpliwości, czy prezydent Aleksander Miszalski nie faworyzował ekipy filmowej, ponieważ miał pojawić się w filmie – napisali przedstawiciele stowarzyszenia radnego Łukasza Gibały.
Joanna Krzemińska, rzeczniczka Aleksandra Miszalskiego, wyjaśnia, że prezydent pojawił się na planie filmowym i zaproszono go do krótkiego nagrania. Wystąpił w swojej roli jako prezydent miasta. – Czy scena znajdzie się w filmie, zależy od montażu. Nie można jednoznacznie potwierdzić, że prezydent ostatecznie wystąpi w produkcji – dodaje.
Z budżetu Krakowa
Z odpowiedzi na interpelację wynika, że twórcy filmu mają otrzymać 250 tys. zł z budżetu miasta. Jak tłumaczy wiceprezydent Stanisław Mazur, o przyznaniu środków zdecydowało trzech niezależnych ekspertów w ramach komisji Konkursu Funduszu Filmowego. – Umowa koprodukcyjna, na podstawie której producent otrzyma środki, jest w fazie negocjacji – zapewnia.
Mazur podkreśla, że umowa przyniesie miastu wymierne korzyści, zwłaszcza wizerunkowe. Miasto jest jednym z kluczowych „bohaterów” filmu. Zdjęcia nie mogły być zrealizowane w innym miejscu ani w studiu filmowym, bo scenariusz nawiązuje do pierwszej części sprzed 20 lat.