Problem na drodze w Mydlnikach. „Ta sytuacja nie jest normalna”

fot. Czytelnik

– Ta ulica znajduje się pod wodą nawet wtedy, gdy nie ma opadów deszczu – pisze do nas zaniepokojony mieszkaniec Mydlnik, opisując problem ul. Łupaszki. Jak mówi, problem nasilił się w ostatnim czasie.

– W rejonie wiaduktu kolejowego znajduje się permanentne rozlewisko. W niektórych porach dnia czuć tam zapach kanalizacji. Na wysokości serpentyn ciągle płyną drobne strumienie wody, a nawet kilka godzin po opadach płynie tamtędy dosłownie rzeka. Ilości wody są tak ogromne, że została wypłukana całkowicie podsypka wokół asfaltu, powodując powstanie niebezpiecznych wyrw w skrajni jezdni. Pewnie niebawem nawierzchnia tej ulicy zacznie się rozpadać, bo tak intensywne wypłukiwanie nie może pozostać bez wpływu na podbudowę jezdni – opisuje mieszkaniec w mailu do redakcji.

Jak mówi, ruch w tym miejscu jest duży, ponieważ z tego połączenia korzysta wielu mieszkańców Bronowic i Woli Justowskiej. Bywa też niebezpiecznie – zwłaszcza w zimowym okresie, kiedy zamarzająca woda powodowała, że na ulicy robiło się ślisko.

Mieszkaniec obawia się, czy problem nie ma związku z niedawną inwestycją Zarządu Zieleni Miejskiej, który budował park Tetmajera przy zbiornikach wodnych. Zastanawia się, czy nie zostały zaburzone stosunki wodne, co będzie powodowało problemy przez kolejne lata. – Nigdy wcześniej takie coś nie miało tutaj miejsca. Gdy w pozostałych częściach miasta jest sucho, to można być pewnym, że tutaj wciąż będzie stać woda – pisze Czytelnik.

ZZM: nasza ingerencja była znikoma

Zarząd Zieleni Miejskiej odrzuca sugestie, że ma coś wspólnego ze sprawą. – Jest to wysoce nieprawdopodobne, aby roboty budowlane parku Tetmajera, oddalonym o ponad kilometr od wiaduktu na ul. Łupaszki, mogły wpłynąć w jakikolwiek sposób na zaburzenie stosunków wodnych w okolicy – komentuje Aleksandra Mikolaszek z ZZM.

– Na terenie parku Tetmajera, wbrew pozorom, w żadnej lokalizacji nie były wykonywane głębokie wykopy ani duże fundamenty, w związku z czym ingerencja w środowisko była znikoma – stwierdza przedstawicielka miejskiej jednostki. Przypomina też, że początek roku był bardzo wilgotny, a suma opadów w styczniu przekraczała wieloletnie średnie wartości.

– W parku Tetmajera w lesie również są widoczne znaczne zastoiska wody, lecz wiemy że zawsze występują tam okresowo, na wiosnę po roztopach i nie są w żaden sposób związane w budową – podsumowuje.

Zarząd dróg: to woda z pól

Zarząd Dróg Miasta Krakowa deklaruje, że zna i na bieżąco monitoruje sytuację. – Z wizji lokalnych przeprowadzanych podczas opadów deszczu wynika, że jezdnia ul. Łupaszki zalewana jest wodami spływającymi z sąsiednich pól uprawnych – mówi Krzysztof Wojdowski z ZDMK.

W miniony piątek miejska spółka Kraków-Energia-Gospodarka Wodna zorganizowała na miejscu spotkanie, w którym brał udział także zarząd dróg. – Zapadły na nim ustalenia o podjęciu rozmów z właścicielami terenów rolnych sąsiadujących z drogą ul. Łupaszki, w celu wypracowania wspólnych działań zmierzających do uregulowania spływu wód opadowych – informuje przedstawiciel jednostki.

Wcześniej ZDMK punktowo naprawiał wypłukane pobocza, ale kompleksowa naprawa będzie możliwa dopiero po zarezerwowaniu większych środków na ten cel.

Zarząd dróg chce też zawnioskować do Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu UMK o ustawienie znaku ostrzegawczego „śliska jezdnia” w miejscu spływania wody – dopóki problem nie zostanie rozwiązany.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bronowice