Przy ulicy Dobrego Pasterza, przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela, stoi niewykorzystywany od lat budynek. Należy do miasta, ale pomysłów na jego wykorzystanie brak. Urzędnicy mówią, że rozważą zagospodarowanie nieruchomości gdy zostanie przyjęty plan miejscowy dla tej części miasta.
Budynek przy ul. Dobrego Pasterza 119 to część dawnego folwarku dominikańskiego. Przechodniów straszą zasłonięte okna i zabite drzwi, z pozostałościami zerwanych plakatów. Na tej samej działce znajduje się też dawna stajnia i budynek mieszkalny zajmowany przez lokatorów. Widać je po wejściu na teren kościoła. Obrazu dopełniają pozostałości muru, podparte mnóstwem drewnianych belek. Cały folwark jest ujęty w gminnej ewidencji zabytków.
– Mieszkam na Prądniku Czerwonym od wielu lat, a te budynki jak straszyły tak straszą. Nie wiem czym jest spowodowana taka opieszałość urzędników – pisze w liście do redakcji pani Maria, która codziennie przejeżdża obok popisanej sprayem rudery. – Mam nadzieję, że coś się w tym temacie zmieni. Ta okolica nie zasługuje na taki krajobraz – podsumowuje Czytelniczka.
Rozważą sprawę
Urzędnicy nie dają jednak większych nadziei, że sytuacja może się szybko zmienić, bo na razie na dawny folwark nie ma nowego pomysłu. Tłumaczą, że drogę do zmiany może otworzyć miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Prądnik Czerwony-Naczelna, który jest już gotowy i ma zostać w najbliższym czasie przyjęty.
– Po wejściu w życie planu rozważona zostanie sprawa zagospodarowania nieruchomości przy ul. Dobrego Pasterza 119, łącznie z nieruchomością sąsiednią przy ul. Strzelców, która obecnie objęta jest umową dzierżawy zawartej na trzy lata – zapowiada Anna Trembecka, Zastępca Dyrektora Wydziału Skarbu Miasta UMK.
Jak jednak pokazuje przykład zabytkowej rogatki przy ul. Twardowskiego, sam fakt ujęcia w miejscowym planie nie oznacza jeszcze sukcesu. Zabytkowy obiekt jest teraz po raz drugi wystawiony na sprzedaż, bo poprzedni inwestor wycofał się z umowy. Koszty remontu zrujnowanych zabytków są ogromne, więc miasto nie chce wydawać na to pieniędzy, a prywatni inwestorzy są w takich przypadkach bardzo ostrożni.