Siedmioro (nie)wspaniałych. Jeden przyznaje się do prawie wszystkich zarzutów

Damian D. - trzeci od lewej fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Damian D., który wysoko zaszedł w swojej krótkiej karierze w spółce piłkarskiej Wisła Kraków, przyznał się przed sądem do stawianych mu niemal wszystkich zarzutów. Zaprzeczył tylko temu, by miał przemycać narkotyki.

Blisko dwa lata temu, jeszcze na etapie postępowania prokuratorskiego, informowaliśmy, że Damian D., prawa ręka Marzeny S.C. w Wiśle Kraków postanowił przyznać się do wszystkich zarzutów o charakterze gospodarczym, jakie postawili mu śledczy. 34-latek zaprzeczył, by uczestniczył w zorganizowanej grupie przestępczej – co nie dziwi, bowiem przestępstwo to jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat ośmiu.

Co się zmieniło?

18 kwietnia były zarząd oraz osoby z m.in. rady nadzorczej – w sumie siedem osób – stanęły przed obliczem sprawiedliwości. Wszyscy, jak jeden mąż, nie przyznali się do stawianych im zarzutów (głównie okradanie klubu, działanie na niekorzyść spółki, udział w grupie przestępczej i mniejszego kalibru przestępstwa gospodarcze).

Wyjątkiem był Damian D. Prokurator do katalogu znanego opinii publicznej przewinień, dołożył jeszcze zarzut przemytu 20 kilogramów marihuany z Czech do Polski. Tu kodeks karny przewiduje od trzech do 20 lat pozbawienia wolności. I właśnie do tego zarzutu przed sądem okręgowym były wiceprezes Wisły się nie przyznał. Odmówił również na razie składania wyjaśnień. Sąd odczytał te, które składał jako podejrzany.

Jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego, obrońca D. wnioskował o wyłączenie jawności podczas składania wyjaśnień przez jego klienta, nie chciał również, by robiono mu zdjęcia. – Oskarżony odciął się od środowiska pseudokibiców, prowadzi ustabilizowany tryb życia, pracuje, a także przestrzega porządku prawnego – stwierdził adwokat Damiana D.

Na procesie zostały odczytane również wyjaśnienia Roberta Sz., i Anny M. Jak informuje biuro prasowe krakowskiego sądu okręgowego „celem kontynuowania postępowania dowodowego przewodniczący zarządził rozprawę przerwać do dnia 23 maja”. Następne terminy rozpisane są do początku czerwca. Warto wspomnieć, że śledztwo trwało ponad pięć lat, powoływani byli biegli m.in. z zakresu księgowości i finansów, przesłuchano również 140 świadków.