Śmierć Polki w Czechach związana z porwaniem dziecka?

fot. Dawid Kuciński

Z informacji, jakie przekazało biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego wynika, że poszukiwany Marek M., który miał porwać swoje dziecko, przebywa w Czechach, a konkretnie w okolicach Bohumina. Niedawno okazało się też, że jego obecna żona, najprawdopodobniej popełniła samobójstwo rzucając się pod tira.

O narodowcu Marku M. zrobiło się głośno, gdy został oskarżony o próbę zamachu krzesłem na prezydenta Bronisława Komorowskiego, który wiecował na Rynku Głównym w Krakowie trzy lata temu. Oprócz tego był karany za jazdę po pijanemu i napaść na policjanta. W maju jego była partnerka Natalia Mazoń, z którą ma 4-letnie dziecko, ogłosiła wraz z Krzysztofem Rutkowskim, iż mężczyzna porwał chłopczyka.

Na wtorkowej konferencji prasowej przedstawił, co do tej pory udało się ustalić detektywom. Nie obyło się też bez spekulacji i domniemań zarówno Rutkowskiego, jak i matki dziecka.

Samobójstwo

Marek M. miał ponownie ożenić się kilka miesięcy temu z 22-letnią Anastazją M. 14 czerwca, na kilkanaście minut przed godziną szóstą, niedaleko czeskiego Bohumina kobieta rzuciła się pod tira. Przy jej ciele śledczy nie znaleźli telefonu, kluczy od domu ani portfela.

– Sytuacja jest dziwna. M. twierdzi, że wówczas był u adwokata. Ale z jakim adwokatem spotyka się w nocy? Na ile Marek M. mógł mieć związek z tym wydarzeniem? Tym na pewno zajmie się policja – stwierdził Rutkowski.

Co więcej, w związku z tą sprawą, poszukiwany mężczyzna, zdaniem byłego detektywa, grozi jemu i jego rodzinie, a do tego podżega do zabójstwa. Rutkowski przyznał, że złoży zawiadomienie w tej sprawie na policję.

Natalia Mazoń, była partnerka poszukiwanego, uważa, że zmarła kobieta była tak samo traktowana jak ona i nie wytrzymała tego. – Anastazja była nękana, znęcał się nad nią – uważa matka porwanego chłopca.

Mazoń opowiedział o swoich przeżyciach z Markiem M., który był apodyktyczny, nie traktował jej z szacunkiem, często bił, dusił i potrafił wyrzucić z domu w piżamie i bez butów. – Nie hamował się z przemocą fizyczną. Świadkami byli jego rodzice i nic z tym nie robili – dodała.

Mazoń zaapelowała do wszystkich, którzy byli świadkami tego, jak Marek M. traktował Anastazję, aby zgłosili się na policję lub do Krzysztofa Rutkowskiego i zeznali, co widzieli. – Anastazja leczyła się psychiatrycznie, miała za sobą próby samobójcze. On musi ponieść odpowiedzialność za to, co zrobił – zaapelowała kobieta.

Na razie jednak tych informacji nie potwierdzają polscy śledczy. – Pojawiły się informacje o samobójczej śmierci obecnej żony Marka M., Anastazji M., których dotychczas nie zdołano w sposób jednoznaczny zweryfikować – mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Czekają na ENA

Na razie Marek M. może spać spokojnie, choć Rutkowski uważa, że wie, gdzie ukrywa się mężczyzna wraz z dzieckiem, które uprowadził w grudniu ubiegłego roku. Dlaczego więc nie jest jeszcze zatrzymany? Biuro detektywistyczne czeka na wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania.

19 czerwca Sąd Rejonowy Kraków – Nowa Huta wydał nakaz aresztowania Marka M. na 14 dni. Konsekwencją tego będzie wydanie listu gończego, ale jeśli potwierdzą się informacje dotyczące tego, że Marek M. przebywa za granicą, śledczy wydadzą Europejski Nakaz Aresztowania.