Spore zamieszanie przez dwa słoiki z kwasem. Nowe informacje w sprawie ewakuacji na AGH

fot. Kraków 112
W budynku Akademii Górniczo-Hutniczej pracownik znalazł dwa słoiki kwasu pikrynowego. Ewakuowano ludzi. Uczelnia przekazała nowe informacje w tej sprawie.
We wtorek 11 marca na krakowskiej AGH doszło do sporego zamieszania. Podawano, że z jednego z budynków uczelni trzeba było ewakuować 700 osób. Powód? Znaleziono tam kwas pikrynowy, który służy m.in. do produkcji materiałów wybuchowych. Jak informował portal Kraków112 – Krakowskie Ratownictwo w Obiektywie, po ewakuacji miejsce zostało zabezpieczone. Na uczelni pojawili się policjanci z psem wyszkolonym w poszukiwaniu materiałów wybuchowych, a także saperzy i straż pożarna.

Jak pisaliśmy, kwas pikrynowy, który stosowany jest w detonatorach i jako kruszący materiał wybuchowy, ma też bardziej codzienne właściwości. Można nim barwić jedwab i wełnę na żółto. Jest także składnikiem odczynników stosowanych do badania żelaza oraz stali. Związek ten został umieszczony w przyczepie pirotechnicznej, a później wywieziony.

Po kilku dniach wiemy dużo więcej na temat tego zdarzenia. Okazuje się, że wszystko zaczęło się od porządków. – W ramach prac inwestycyjnych (wymiana okien) konieczne było opróżnienie części jednego z pomieszczeń w Katedrze Metaloznawstwa i Metalurgii Proszków – informuje nas Anna Żmuda-Muszyńska, rzeczniczka prasowa Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wspomniane pomieszczenie opróżniano z odczynników chemicznych, które następnie miały zostać poddane utylizacji. – Pracownik katedry w trakcie przenoszenia ich do pojemników zidentyfikował dwa słoiki kwasu pikrynowego, który w AGH wykorzystywany jest w pracach badawczych. Dzięki posiadanej wiedzy o charakterystyce tej substancji, pracownik zawiadomił stosowne służby uczelni o znalezisku – dodaje rzeczniczka.

O sytuacji powiadomiona została również straż pożarna, która zarządziła ewakuację. – Wezwała też odpowiednie służby do zabezpieczenia i usunięcia substancji. Budynek opuściło bezpiecznie około 150 osób. Pirotechnicy usunęli substancje i wywieźli je poza teren uczelni – zapewnia nas Żmuda-Muszyńska.