Sprawa Domu im. J. Piłsudskiego. "Zmobilizował starszych ludzi do głodówki”

archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKrakow.pl

O tym, jak wyglądało przejęcie przez Związek Legionistów Polskich budynku przy al. 3 Maja, zeznawali w środę przed sądem kolejni świadkowie: dyrektor i byli pracownicy Agrochemu, firmy która w czasach PRL-u urzędowała w spornej nieruchomości.

Dom im. Józefa Piłsudskiego to z pewnością obiekt wyjątkowy – wzniesiony w miejscu, z którego w 1914 roku miała wyruszyć Pierwsza Kompania Kadrowa, a o którego obecnie toczą boje Związek Legionistów Polskich i gmina Kraków.

Przed wojną budynek należał do piłsudczyków, którzy musieli opuścić go w 1945, bo ZLP został rozwiązany przez komunistów.

Związek Legionistów Polskich w obiekcie znalazł się ponownie w 1988 roku na czele z komendantem Krystianem W., który początkowo miał wynająć od ówczesnego gospodarza nieruchomości – Agrochemu – kilka pokoi, aby następnie przejąć całą posiadłość.

W środę odbyła się kolejna rozprawa w sprawie wniosku o zasiedzenie nieruchomości przy Oleandrach, który wniósł ZLP. Rozprawa dotyczyła szczegółów przejęcia budynku przez Związek Legionistów Polskich od firmy Agrochem. Przesłuchano czterech świadków, głównie byłych pracowników przedsiębiorstwa.

„Przekazanie było umotywowane zwykłą ludzką uprzejmością”

Franciszek Sz., który był głównym księgowym ówczesnego Agrochemu, mówił na sali sądowej, że dyrekcja firmy dowiedziała się, że legioniści spotykają się w kościele Reformatów, bo nie mają gdzie organizować spotkań i proszą o udostępnienie jakiegoś pomieszczenia.

– Dyrekcja wyszła z założenia, że legioniści to garstka ludzi, która poniewiera się po kościołach, a w siedzibie firmy mogłaby mieć przyzwoite warunki – podkreślił świadek i dodał, że przekazanie pomieszczeń było umotywowane zwykłą ludzka uprzejmością.

Edward K. pełniący od lat 80. funkcję naczelnego dyrektora przedsiębiorstwa Agrochem zeznał, że komendant Krystian W. początkowo prosił go o udostępnienie kilku pokoi, na co firma się zgodziła – nieodpłatnie. Dyrektor zaznaczył, że już w 1988 co najmniej jedno pomieszczenie w budynku należało do ZLP.

Głodówka powodem przejęcia budynku

– Komendant coraz więcej żądał. Oprócz dwóch pokoi na parterze, chciał kolejny na pierwszym piętrze w celu zorganizowania jakiejś wystawy. A później zmobilizował starszych ludzi do głodówki – zeznawał Franciszek Sz.

Według relacji świadków, strajk głodowy rozpoczął się 15 stycznia 1990 roku i brało w nim udział ok. dwudziestu byłych żołnierzy Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Głodówka miała być bezpośrednią przyczyną przekazania przez Agrochem Domu przy Oleandrach ZLP, natomiast pośrednią – naciski na firmę ze strony miasta i wojewody.

– W prasie zrobiło się głośno na temat strajku głodowego i o całej sprawie dotyczącej Domu im. Józefa Piłsudskiego, dlatego władza chciała jak najszybciej to zakończyć i zaczęła naciskać, żeby oddać budynek – przyznał dawny księgowy przedsiębiorstwa.

W listopadzie 1990, przy udziale Andrzeja Przewoźnika (ówczesnego przedstawiciela wojewody), dyrektor firmy Agrochem miał podpisać z komendantem Krystianem W. notatkę, w której zobowiązał się do przekazania legionistom budynku przy al. 3 Maja.

Odroczenie rozprawy

Wciąż nie wiadomo, do kogo będzie należał niszczejący Dom im. Józefa Piłsudskiego, w którym obecnie znajduje się Muzeum Czynu Niepodległościowego. Rozprawa została odroczona na 12 marca.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza