Chodzi o stosunkowo nieduży, siedmioarowy zielony teren przy ul. Zjazdu Gnieźnieńskiego, pomiędzy rzędem domów a terenem zielonym nad Sudołem. Działka należy do miasta i została wystawiona na sprzedaż. Jeszcze niedawno stały tam elementy przygotowanej przez Zarząd Zieleni Miejskiej ścieżki edukacyjnej „Drugie życie drzew”, ale w obliczu planowanej transakcji zostały zdemontowane.
Przeciwko takim planom zaprotestowali mieszkańcy, radni dzielnicy i radni miejscy. Pod petycją podpisało się ok. trzy tysiące osób, a podczas ostatniej sesji rada miasta poparła przygotowaną przez radnego Michała Drewnickiego rezolucję do prezydenta, by rozważył ponownie zasadność sprzedaży.
Mieszkańcy nie chcą w tym miejscu żadnej nowej inwestycji – obawiając się, że deweloper pod pozorem zabudowy jednorodzinnej wykorzysta maksymalnie określone wskaźniki i zbuduje blok. W ich ocenie pandemia pokazała, że polana jest potrzebna jako miejsce rekreacji i jako jedno z trzech wejść do parku, a potencjalne zyski dla budżetu są niewspółmierne do straty. Denerwują się też, że ustawione dwa lata temu elementy ścieżki edukacyjnej zniknęły.
Przetarg w przyszłym tygodniu
Urząd miasta ma na ten temat zupełnie inne zdanie. W ocenie urzędników, polana nie ma szczególnej wartości przyrodniczej, a fakt, że w pobliżu jest m.in. park Reduta, park przy forcie Bronowice, czy tereny przeznaczone pod park rzeczny nad Sudołem powoduje, że mieszkańcy nie zostaną pozostawieni bez zieleni.
Z kolei na obawy dotyczące intensywnej zabudowy odpowiadają informacjami o planie miejscowym, zgodnie z którym 70 procent terenu musi pozostać biologicznie czynne, a wysokość budynku nie może przekroczyć 11 metrów.
– Ta działka nadaje się tylko do tego, żeby dopełnić zabudowę jednorodzinną i nie powoduje, że mieszkańcy zostaną pozbawieni dostępu do terenów zielonych. Więc pan prezydent stoi na stanowisku, że to teren, który miasto mogłoby sprzedać i w ten sposób dołożyć chociaż trochę do uszczuplonego budżetu miasta – mówi nam Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Przeciwnicy sprzedaży wciąż liczą na to, że decyzja zostanie zmieniona. Czasu na to jest już coraz mniej – przetarg ma się odbyć 24 września, a cenę wywoławczą ustalono na 360 tys. zł.