Pan Marcin zauważył szczury w okolicach ulic Pułaskiego, Konfederackiej i Wasilewskiego. Zgłosił sprawę do urzędu miasta. W odpowiedzi krakowskie jednostki przeprowadziły kontrole, a wydział środowiska i klimatu przypomniał o obowiązku deratyzacji. Problem, zdaniem miasta, wynika z nieodpowiedzialnego zachowania krakowian.
Jak się okazuje, problem jest znany od miesięcy.
– Już w zeszłym roku wieczorami w upalne dni szczury biegały po boisku przy szkole podstawowej na Konfederackiej. Przebiegały w stronę Pułaskiego lub kościoła – relacjonuje jeden z mieszkańców. I dodaje: – W tym roku problem pojawił się wcześniej – szczury, wspólnie z gołębiami, zajadały pokarm na ulicy Wasilewskiego, w bliskiej odległości od przystanku autobusowego przy ulicy Monte Cassino.
Zgłoszenie trafiło do Wydziału Środowiska i Klimatu Urzędu Miasta Krakowa. Sprawą zajęła się zastępczyni dyrektora Ewa Olszewska-Dej, która zawnioskowała do miejskich jednostek – Zarządu Dróg, MPO, Zarządu Zieleni Miejskiej i Straży Miejskiej – o kontrolę oraz ustalenie źródła problemu i zobowiązanie właścicieli terenu do deratyzacji.
Jednostki miejskie w terenie
Zwróciliśmy się z pytaniem do MPO, Straży Miejskiej i Wodociągów, jakie działania podejmują w celu zapobieżenia rozprzestrzenia się gryzoni w mieście.
Straż Miejska potwierdza, że szczury są problemem. Tylko w ubiegłym, 2024 roku otrzymała 221 zgłoszeń. – W każdej sytuacji strażnicy sprawdzają, czy prowadzona jest deratyzacja. Jeśli nie, kontaktujemy się z zarządcą i wzywamy do podjęcia działań – mówi dla LoveKraków.pl Edyta Ćwiklik ze Straży Miejskiej.
Z kolei Wodociągi Miasta Krakowa, które zarządzają siecią kanalizacji, nie prowadzą stałej deratyzacji kanałów. – Nie mamy takiego obowiązku, ale zawsze reagujemy na zgłoszenia. Sprawdzamy studzienki i kanały, uszczelniamy miejsca, przez które mogą wchodzić szczury– zaznacza rzecznik spółki.
Zarząd Zieleni Miejskiej przeprowadził kontrolę w rejonie ul. Skwerowej i Skweru Szoty Rustawelego. – Nie stwierdziliśmy śladów obecności szczurów. W razie pojawienia się gryzoni, podejmiemy działania – zapewnia Dorota Szatała, zastępca dyrektora ZZM.
MPO z kolei wyjaśnia, że nie odpowiada za deratyzację terenów miejskich poza przejściami podziemnymi. – W tej sprawie nie mieliśmy sygnałów. Zazwyczaj to zarządcy nieruchomości odpowiadają za wykładanie trutek – odpowiada rzecznik Piotr Odorczuk.
Gdzie jest źródło problemu?
Jak tłumaczy w rozmowie z LoveKraków.pl dyrektor Wydziału Środowiska i Klimatu, Małgorzata Mrugała, szczury pojawiają się tam, gdzie mają dostęp do jedzenia. – Resztek przy śmietnikach czy wyrzucanych pod oknami. Nieświadome dokarmianie zwierząt może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Wiosną i latem ptaki i inne zwierzęta radzą sobie same – wyjaśnia.
– Zachęcamy do używania karmników – ograniczają dostęp do jedzenia dla gryzoni. Zwracamy się też z prośbą o zaprzestanie dokarmiania ptaków w ciepłych miesiącach – podkreśla Małgorzata Mrugała.
Dyrektorka zwraca uwagę, że problem jest najbardziej widoczny na Starym Mieście, gdzie gryzonie mają wiele kryjówek z powodu rozbudowanej sieci kanałów. – Przypominamy, że zarządcy nieruchomości mają obowiązek regularnego wykładania trutek na szczury. Należy również pamiętać o konieczności okresowej zmiany substancji trujących – szczury to bardzo inteligentne zwierzęta, dlatego środki muszą działać z opóźnieniem, aby były skuteczne – podkreśla.
Urząd miasta przypomina, że właściciele i zarządcy nieruchomości mają obowiązek prowadzenia deratyzacji, szczególnie jeśli na ich terenie pojawią się szczury.