Szef krakowskiej PO: To prezydent nie chciał rozmawiać o biletach, a teraz próbuje straszyć

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Nie było żadnej woli ze strony prezydenckiej, aby na poważnie rozmawiać o podwyżkach cen biletów – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Szczęsny Filipiak, przewodniczący krakowskiej Platformy Obywatelskiej.

W środę radni Krakowa, na wniosek klubu Koalicji Obywatelskiej, odrzucili projekt uchwały w sprawie podwyżki cen biletów na komunikację miejską. Prezydent Jacek Majchrowski chciał, aby krakowianie za bilet miesięczny płacili nie 80 a 119 złotych. W czwartek rano zastępca prezydenta Andrzej Kulig na łamach LoveKraków.pl powiedział, że był to „czysto populistyczny” ruch radnych, a powodem była zbliżająca się kampania wyborcza. Zagrodził, że od marca należy spodziewać się cięć kursów o 1/3.

„Pan prezydent powinien uderzyć się w pierś”

Do słów wiceprezydenta odniósł się szef krakowskiej PO, który zdradza, że przy okazji negocjacji nad budżetem Jacek Majchrowski tylko zasygnalizował, że sprawa jest ważna dla miejskich urzędników. – Nie było kontynuacji tej rozmowy. Nie było woli ze strony prezydenckiej, aby na poważnie rozmawiać o podwyżkach cen biletów – komentuje w rozmowie z LoveKraków.pl.

– Pan prezydent Kulig powinien uderzyć się w pierś, bo nigdy nie podejmował próby dialogu – twierdzi Szczęsny Filipiak.

Dodaje, że strona prezydencka wiedziała, na czym zależy Platformie i pod jakimi warunkami jest w stanie modyfikować cennik. Politykom zależało, aby Jacek Majchrowski zmienił zdanie o senackim projekcie ustawy w sprawie stworzenia związku metropolitarnego. Zdaniem przedstawicieli PO utworzenie takiej organizacji mogłoby zwiększyć dochody o blisko 300 mln złotych, które w dużej mierze powinny być przeznaczone na rozwój transportu zbiorowego.

PO nie widzi uzasadnienia

Szczęsny Filipiak mówi, że prawie 50-procentowa propozycja podwyżki nie była niczym uzasadniona. – Urzędnicy wczoraj na sesji wykazali, że opłata za wozokilometr tramwajów i autobusów wzrosła od 14 do 20 procent, a wychodzą z horrendalną podwyżką i fantasmagoryjną obietnicą integracji taryfowej z koleją – podkreśla.

Szef PO twierdzi, że prezydent powinien w pierwszej kolejności poszukać oszczędności we własnym otoczeniu. – Dlaczego prezydent nie chce zlikwidować spółki Kraków5020 i drugiej miejskiej telewizji, która nikomu do niczego nie służy i jest powszechnie krytykowana przez mieszkańców? Pieniądze mogłyby być spokojnie przekazane na najpilniejsze potrzeby w komunikacji miejskiej – mówi.

Nie chce powiedzieć, na jaką konkretną podwyżkę zgodziliby się radni Platformy Obywatelskiej. Można wywnioskować, że dla samorządowców akceptowalna byłaby podwyżka od 15 do 20 procent. Wtedy bilet miesięczny mógłby kosztować od ok. 90 do 100 złotych.

Co z cięciami w komunikacji?

Wiceprezydent we wspomnianej rozmowie z LoveKraków.pl mówił, że od marca najprawdopodobniej należy spodziewać się ograniczenia częstotliwości kursowania autobusów i tramwajów lub skróceniu niektórych linii.

– Dla mnie te słowa są próbą zastraszenia radnych i będzie to kontrproduktywne w dyskusji. Wytrwany polityk, jakim jest wiceprezydent, nie powinien próbować zastraszać i nazywać radnych populistami, którzy nie godzą się na radykalną podwyżkę dla mieszkańców w tak trudnym okresie – podkreśla Szczęsny Filipiak.

News will be here