Tokio24. Krzysztof Gonciarz prezentuje w Krakowie swój film

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
To pierwsza taka wystawa youtubera w Polsce. W Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha można zobaczyć instalację Tokio24.

Trzy sale, różne oblicza stolicy Japonii, miasta kontrastów. W pierwszej z nich muzeum prezentuje film, który przedstawia „dokumentację pętli” codziennie na nowo doświadczanej przez mieszkańca stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni. I tak zobaczymy tu kadry ukazujące elementy codzienności odbywającej się w skali całego miasta oraz jej bardziej intymne oblicze. Krzysztof Gonciarz tworzył film prawie przez cały czerwiec.

– Nie chciałem otwierać mojego filmowego archiwum z Tokio. Wydawało mi się to nieszczere. Ta praca wydała mi się bardziej produkcyjno-logistycznym przedsięwzięciem niż artystycznym. Nie chciałem, aby to było wyreżyserowane czy wpisujące się w konkretny scenariusz – mówił przed wernisażem Krzysztof Gonciarz.

Jeden z najbardziej znanych polskich youtuberów pochodzi z Krakowa, ale w 2014 roku postanowił przeprowadzić się do Tokio. Jego kanał na platformie YouTube subskrybuje ponad 870 tys. osób, a jego vlogi osiągnęły milion wyświetleń.

Gonciarz podkreśla, że „dla niego ta wystawa opowiada o ulotności chwil i łapaniu takich malutkich zachwytów życia codziennego”.

– Podczas tworzenia filmu budziłem się czy wstawałem o różnych porach. Ten cały proces twórczy był dla mnie czymś zupełnie nowym, bo swoje rzeczy wypuszczam do sieci w ekspresowym tempie – przyznaje.

Kulisy współpracy

Jak film Gonciarza trafił do Muzeum Manggha? Pomysł na współpracę narodził się w 2018 roku. To właśnie wtedy przedstawiciele instytucji skontaktowali się z youtuberem.

– Postanowiliśmy połączyć naszą wiedzę i merytoryczne przygotowanie o Japonii z wrażliwością Krzysztofa – przyznaje Joanna Haba, współkuratorka wystawy Tokio24. – To pierwsza tego typu inicjatywa w Polsce. Do tej pory żaden youtuber nie miał wystawy solowej. Współpraca z Krzysztofem to przemyślany krok, a my obserwowaliśmy jego drogę i rozwój już wcześniej.

„Tak” dla zdjęć

Monika Pawłowska, druga kuratorka wystawy dodaje, że pracując nad Tokio24 jako kuratorki chciały znaleźć wspólny mianownik dla internetu i sztuki.

– Ważne jest dla nas zaangażowanie odbiorców, którzy mogą współtworzyć z nami wystawę. Muzea kojarzą się z miejscami, w których nie można robić zdjęć ze względu na eksponaty. U nas jest inaczej. My wręcz zachęcamy do robienia zdjęć i szukania tych mikro i makro zachwytów – przyznaje Pawłowska.

Film to nie wszystko. Jednym z bohaterów wystawy jest również muzyka. W trakcie zwiedzania usłyszymy brzmienia Pawbeats, Macieja Kuleszy, Arkadiusza Reikowskiego, projektu Krakowitz oraz Urbański & Bąk.

Po prostu Tokio

Jedna z przestrzeni muzeum stała się ciasną uliczką Tokio, w której znajdziemy mieniące się róznymi barwami neony. W ostatniej z sal dzięki zastosowaniu techniki projection mapping znajdziemy natomiast – jak mówią kuratorki – „ruch, chaos i przytłaczającą atmosferę”. Obraz z filmu Gonciarza „rozbito” w przestrzeni pomieszczenia, tak że obraz przenika przez szkła powiększające i wyświetla się na różnych powierzchniach pomieszczenia. I tutaj na dobre można łapać zachwyty – te małe i te większe.

Wystawa Tokio24 potrwa do 29 września 2019. Informacje o biletach na stronie http://manggha.pl/