Trwa proces o zniesławienie. W tle reprywatyzacja

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Córka byłego ministra sprawiedliwości domaga się sprawiedliwości przed sądem. Zdaniem warszawskich działaczy to jednak Bogumiła Górnikowska nie do końca działała zgodnie z prawem.

Z Warszawy do Krakowa przeniósł się spór związany z reprywatyzacją kamienicy przy ul. Joteyki 13. Bogumiła Górnikowska, córka byłego ministra sprawiedliwości, czuje się pokrzywdzona. Prawniczka pozwała Ringier Axel Springer Polska i dziennikarza „Faktu”. W piątek w roli świadka zeznawał Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Budowa czteropiętrowej kamienicy na warszawskiej Ochocie rozpoczęła się w 1939 roku. Jej właścicielem był urodzony w 1889 roku Aleksander Piekarski. Budowniczowie, zanim padły pierwsze strzały drugiej wojny światowej, ukończyli jedynie parter. W czasie konfliktu nieruchomość została zniszczona. Dopiero po wojnie dobudowane zostały kolejne piętra. Do 2008 roku budynek należał do Skarbu Państwa. Następnie został zreprywatyzowany.

Sprawą po interwencji lokatorów zainteresowało się Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, a następnie gazeta „Fakt”. Pojawiła się publikacja, w której autor wskazuje, iż kuratorka kamienicy, Bogumiła Górnikowska nie działała do końca zgodnie z przepisami. Chodziło o to, iż właściciel kamienicy w momencie reprywatyzacji miałby 118 lat, nie wiadomo było, gdzie przebywa, a dodatkowo budynek nie został ukończony przed wojną, dlatego nie powinien znaleźć się na liście dóbr do zwrócenia.

Sprawa w sądzie

Jak przekonuje adwokat Marta Rytlewska, która reprezentuje powódkę, Górnikowska uważa, że jej dobra osobiste zostały rażąco naruszone.

– Została pomówiona, że w czasie wykonywania funkcji kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu dopuściła się działań sprzecznych z prawem. Wskazano, że przejęła kamienicę na zmarłego. To oczywista nieprawda – stwierdza Rytlewska.

Mecenas twierdzi, że Górnikowska została wyznaczona na kuratora przez sąd i wykonywała swoje obowiązki przez krótki czas. Córkę byłego ministra uraziło również to, iż zostało bezprawnie wykorzystane jej zdjęcie z chrzcin córki.

– Takie postępowanie jest nieuczciwe – powiedziała Rytlewska. Powódka żąda przeprosin na stronach Faktu oraz zadośćuczynienia po 150 tys. złotych od każdego z pozwanych.

Chodzi o praworządność

Jednym ze świadków jest działacz społeczny i były kandydat na prezydenta Warszawy Jan Śpiewak. Przed sądem mówił, że sprawa ta jest ważna ze względu na społeczeństwo, demokrację i praworządność.

Zdaniem Śpiewaka mecenas Górnikowska „obraziła się, iż ktoś postanowił ujawnić warsztat jej zawodu”.  – Mnie chce wsadzić do więzienia, a Fakt doprowadzić do bankructwa – przekonywał.

Skąd w ogóle udział Śpiewaka w całej sprawie? Otóż, jak sam opowiadał, w kamienicy tej mieszkali jego dziadkowie i dlatego lokatorzy, którzy znaleźli się w niewygodnym położeniu, zwrócili się do niego. Przeprowadzili własne śledztwo, z toku którego ustalili rok urodzenia Piekarskiego. – Poprosili mnie o nagłośnienie tej sprawy – zeznawał Śpiewak.

Działacz społeczny przekonywał sąd, że ma do czynienia z wielopoziomową patologią, zarówno ze strony powódki, jak i miejskiego ratusza oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Tylko Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie unieważnił decyzję reprywatyzacyjną.

Według Śpiewaka reprywatyzacja i towarzyszące jej konsekwencje negatywnie wpłynęły nie tylko na zdrowie, ale również życie lokatorów. Jan Śpiewak uważa, że cztery osoby, które tam mieszkały, zmarły przedwcześnie z powodu stresu.

Drugim świadkiem był prawnik pracujący dla stowarzyszenia. Jak twierdzi, jest ostatnim, który pozwala na wypuszczanie dalej kolejnych spraw związanych z reprywatyzacją. Tutaj jednak nie miał żadnych wątpliwości. – Powołanie kuratora w takich okolicznościach było niezgodne z prawem – uważa prawnik.

Następne posiedzenie zostało wyznaczone na 18 października. Zeznawać na nim ma jeden z lokatorów, który najbardziej zaangażował się w sprawę reprywatyzacji.

News will be here