Umowa z miastem na wymianę pieca ważna nawet po sprzedaży budynku

fot. pixabay.com

Do sądu trafiła sprawa jednego z mieszkańców Krakowa, który musi zwrócić dotację na wymianę pieca. Problemy zaczęły się wtedy, gdy sprzedał nieruchomość, a nowa właścicielka postanowiła zamontować w niej kominek.

Podpisany w 2016 roku wniosek gwarantował do 100% dofinansowania do wymiany paleniska na ekologiczne źródło ogrzewania. Z takiej możliwości skorzystał współwłaściciel jednego z budynków w Krakowie. Do likwidacji zgłosił jeden piec węglowy i jeden kocioł węglowy. Miasto, po odbiorze inwestycji i rozliczeniu, przelało odpowiednią kwotę do firmy, zajmującej się likwidacją palenisk.

Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. W trakcie kontroli przeprowadzonej w połowie lutego 2017 roku inspektorzy zauważyli nieprawidłowości. Okazało się, że nowa właścicielka udrożniła komin i zainstalowała kominek.

Ze względu na to, że umowa nie została dotrzymana, gdyż beneficjenci mają w obowiązku trwale odciąć możliwość używania przewodów kominowych i paleniska (przez np. zamurowanie), miasto poinformowało beneficjenta, że ma kilka miesięcy na likwidację paleniska i wypełnienie umowy. Mężczyzna odpowiedział, że nieruchomość sprzedał i nie ma wpływu na nowego właściciela.

Urzędnicy wystąpili więc o zwrot dotacji wraz z odsetkami. Skarżący się na to nie zgodził, bo według niego dochował zapisów umowy.

Za co się odpowiada?

Tyle że, jak zauważył sąd, właściciel nie do końca wywiązał się z umowy, gdyż w niej widniał zapis mówiący o tym, że trwałość inwestycji ma wynieść pięć lat od daty końcowej realizacji zadania.

WSA przypomina, że udzielanie dotacji wiąże się z jej celowością i gdy nie zostanie ona wypełniona lub pieniądze zostaną przeznaczone niezgodnie z celem, muszą zostać zwrócone.

Zdaniem sądu skarżący nie wywiązał się z obowiązku, jaki na nim ciążył. WSA podpowiada, że mógł w umowie notarialnej zastrzec możliwość wykonywania prac polegających na instalowaniu pieców czy kominków na paliwa stałe.

Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł więc, że miasto słusznie domaga się zwrotu dotacji wraz z odsetkami, które zaczęły narastać w lutym 2017 roku. Wyrok jest nieprawomocny.