Wiceprezydent Krakowa o „Nowym Mieście”: To osobista porażka

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Bardzo żałuję tego projektu, żałuję pracy, która została włożona – stwierdził podczas czwartkowego briefingu zastępca prezydenta Krakowa Jerzy Muzyk.

W środę późnym wieczorem, po ponad dziesięciogodzinnej debacie, radni Krakowa odrzucili projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla blisko 700-hektarowego obszaru Rybitw i Płaszowa. Za tym, aby projekt wylądował w koszu opowiedziało się 25 radnych (z Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej), przeciwko było 15 radnych (z Przyjaznego Krakowa oraz Krakowa dla Mieszkańców).

Prezydent nie przekonał radnych

Do samego końca nie było wiadomo jak ostatecznie zachowają się radni. W dyskusji tylko przedstawiciele klubu Nowoczesny Kraków deklarowali, że będą chcieli odrzucić dokument po pierwszym czytaniu. Pod koniec debaty na mównicę wyszedł Włodzimierz Pietrus z Prawa i Sprawiedliwości, który zadeklarował, że członkowie jego klubu również będą chcieli wyrzucić projekt do kosza.

Nad tym co robić dalej z projektem podczas półgodzinnej przerwy w sesji zastanawiał się klub Koalicji Obywatelskiej. Wcześniej politycy PO proponowali, aby projektu nie przekreślać na tym etapie, tylko odesłać go do prezydenta. – Po wysłuchaniu wszystkich argumentów doszliśmy do wniosku, że zmieniamy zdanie i będziemy głosować za odrzuceniem planu – oświadczył chwilę przed głosowaniem szef klubu Andrzej Hawranek.

Po tych stwierdzeniach plan próbował jeszcze ratować wiceprezydent Jerzy Muzyk. Mówił, że wejście w życie dokumentu można odroczyć w czasie (o to wcześniej pytał się przewodniczący klubu PiS, ale otrzymał kilka godzin wcześniej negatywną odpowiedź). Wiceprezydent jednak nie zdołał przekonać radnych do zmiany zdania.

Problemy komunikacyjne 

Wizualizacja Nowego Miasta | materiały Urzędu Miasta Krakowa
Wizualizacja Nowego Miasta | materiały Urzędu Miasta Krakowa

Wiceprezydent na czwartek zaprosił do urzędu dziennikarzy. Podczas spotkania mówił, że plan trzeba odłożyć, ale definitywnie się z nim rozstać należy dopiero po wykonaniu dogłębnej analizy głównie w kontekście strategii rozwoju Krakowa oraz studium zagospodarowania.

Odniósł się również do protestu i argumentów przedsiębiorców, którzy podnosili, że plan przyczyni się do upadku ich firm. – Staraliśmy się przedstawić rozwiązania, które w mojej ocenie gwarantowały kontynuację działalności. Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że w przypadku uchwalenia planu w tej czy innej postaci, spowodowałoby to konsekwencję polegające na wstrzymaniu działalności czy zwolnieniu pracowników – mówił. Rzeczywiście przedsiębiorcy mogliby prowadzić dalej swoją działalność, jednak nie mogliby jej rozszerzać np. budując nowe hale.

Urzędnik zasugerował, że przyczyną wczorajszej porażki mogą być problemy komunikacyjne. – Bardzo żałuję tego projektu, żałuję pracy, która została włożona. Być może należałoby rozważyć w inny sposób kwestię komunikacji pomiędzy magistratem a na przykład przedsiębiorcami. Ale też chce zwrócić uwagę, że prezydent jest związany ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, w ramach której nie ma konsultacji społecznych, jest tylko dyskusja publiczna – zaznaczył.

Jerzy Muzyk: To osobista porażka

Jerzy Muzyk podczas czwartkowego spotkania z mediami | fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Jerzy Muzyk podczas czwartkowego spotkania z mediami | fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zastępca Jacka Majchrowskiego, który plan „Nowe Miasto” traktował jako sztandarowy projekt krakowskiego samorządu nie chciał powiedzieć czy złoży rezygnację. – To nie jest decyzja, którą można podejmować przed kamerami, zwłaszcza że nie miałem okazji porozmawiać z moim szefem – stwierdził.

– Odbieram to jako osobistą porażkę. Porażka nie boli mnie z punktu widzenia ambicjonalnego, bo w życiu zawodowym zazwyczaj jest więcej porażek. Natomiast odbieram to w kategoriach porażki idei, do której ciężko będzie wrócić w bliżej określonej perspektywie czasowej – mówił Jerzy Muzyk.

Spowolnienie presji inwestycyjnej

Mówił, że tą ideą jest rozwój Krakowa, na który trzeba patrzeć w wieloletnim horyzoncie czasowym i należy walczyć o miejsce w lidze nie polskich a europejskich miast. Użył nawet porównania piłkarskiego, że nasze miasto nie powinno grać w ekstraklasie a europejskiej Lidze Mistrzów.

Stwierdził, że uwolnienie terenów inwestycyjnych na Rybitwach mogłoby zatrzymać presje deweloperską w innych częściach miasta. – To była szansa na ochronę innych terenów przed dogęszczaniem. Wiem, że często to było postrzegane jako moje straszenie, ale presja inwestycyjna jest bardzo duża. Nie mamy zbyt dużo – poza obszarami planistycznymi – instrumentów formalnych, aby powstrzymać pewne procesy – dodał.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieżanów-Prokocim Podgórze