Wypadek koło mostu Dębnickiego. Prokurator Babiński o szczegółach sprawy

Prokurator Rafał Babiński fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prokuratura zna tożsamość ważnego świadka wypadku przy moście Dębnickim. Zostanie przesłuchany w drodze pomocy prawnej, bo to obcokrajowiec spoza Unii Europejskiej. O szczegółach sprawy opowiada nam prokurator Rafał Babiński.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Krakowie w nocy z 14 na 15 lipca. Samochód kierowany, jak się później okazało przez pijanego Patryka P., zjechał na nadbrzeże i dachował. Śmierć poniosły cztery młode osoby.

Istotny świadek za granicą

Nagranie monitoringu ujawniło, że tuż przed wypadkiem auto omal nie potrąciło osoby, która przechodziła w niedozwolonym miejscu przez Aleje Trzech Wieszczów. Jej poszukiwania trwały ponad miesiąc. Dziś wiadomo, że to obcokrajowiec, który wyjechał za granicę niedługo po tragedii, sam nie zgłosił się na policję.

– Jego tożsamość m.in. w drodze czynności operacyjnych ustalili policjanci z Komendy Miejskiej Policji. To ich zasługa – mówi nam nadzorujący postępowanie prokurator Rafał Babiński. Zauważa, że to nie była łatwa sprawa, bo znano jedynie wygląd tej osoby.

– Teraz w drodze międzynarodowej pomocy prawnej wystąpię o przesłuchanie tej osoby w charakterze świadka. Pytania zostaną sformułowane, przetłumaczone i wysłane do właściwego organu wymiaru sprawiedliwości kraju, z którego świadek pochodzi – mówi śledczy. To osoba z kraju spoza Unii Europejskiej. Media spekulują, że to obywatel Wielkiej Brytanii.

Nie ma podstaw, by przesłuchać tę osobę w innym charakterze niż jako świadka. Wcześniej media spekulowały, że mógłby ponieść odpowiedzialność za przyczynienie się do wypadku. Z nagrania wynika, że omal nie został potrącony przez rozpędzone auto, którego kierowca w tym momencie utracił panowanie nad pojazdem.

Prokurator nie spodziewa się, by zeznania świadka okazały się kluczowe dla sprawy. Mężczyzna może przecież powiedzieć, że niczego nie pamięta.

Ważniejsze dowody w śledztwie

Babiński zwraca uwagę, że dysponuje za to wieloma ważniejszymi dowodami, które pozwalają wyjaśnić okoliczności tragedii.

– To ekspertyza biegłego, który wykonał oględziny rozbitego renault, to wyniki sekcji zwłok kierowcy i pasażerów pojazdu, to ekspertyza na temat stanu technicznego samochodu oraz zapisy miejskiego monitoringu, z trasy, którą jechało żółte renault – wylicza.

Biegły powołany do zbadania stanu technicznego pojazdu stwierdził, że w samochodzie nie było tzw. klatki zabezpieczającej, jak również tylnej kanapy pasażerskiej.

Jest też badanie profili genetycznych śladów z wnętrza samochodu, które wskazują, kto nim kierował, a kto był pasażerem.

Prokuratura uzyskała też opinię toksykologiczną, która wykluczyła, by ofiary były pod wpływem środków odurzających.

Niedługo mają być znane dane z rejestratorów, które precyzyjnie wskażą z jaką prędkością jechał kierowca. Pytany, czy kierujący autem Patryk P. miał na koncie jakieś wykroczenia drogowe Babiński potwierdza, że tak było.

– To były jakieś mandaty, ale na szczegóły za wcześnie – ucina kolejne pytania w tej sprawie.

Dodaje, że powołał już dwóch krakowskich biegłych do spraw rekonstrukcji wypadków, którzy przygotują opinię dotyczącą wypadku. Po otrzymaniu kompletu materiałów, będą mieli kilka tygodni na sporządzenie ekspertyzy. Śledczy liczy, że będzie wykonana do końca roku.

Według ustaleń krakowskiej prokuratury w chwili zdarzenia za kierownicą auta siedział 24-letni Patryk P., syn bizneswoman i celebrytki znanej między innymi z programu „Królowe życia" stacji TTV.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Grzegórzki