Za wszelką cenę chcą wyciąć drzewa na Zakrzówku

Zakrzówek fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sprawa negatywnej decyzji władz miasta w kwestii zgody na wycinkę 25 drzew na Zakrzówku trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Właściciel działek przy Zakrzówku w 2018 roku złożył wniosek o wycięcie 25 drzew i 290 m2 krzewów. Urząd Miasta Krakowa na to się nie zgodził. Zaważyły kwestie związane z ochroną przyrody, a przede wszystkim z chronionymi gatunkami zwierząt i owadów.

Od tej decyzji inwestor odwołał się najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, gdzie nic nie ugrał, a następnie zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wyrok jednak nie był pozytywny dla wnioskodawcy.

Sąd przypomniał, że „siedliska i ostoje chronionych gatunków roślin i zwierząt powinny być uwzględniane przy realizacji zagospodarowania” oraz że „podczas realizacji zagospodarowania terenów obowiązuje maksymalnie możliwa ochrona zieleni istniejącej”.

Orzekający zauważyli również, że inwestor ma prawo wyciąć praktycznie 200 innych drzew. Tylko te 25 musi być objęte wnioskiem. Jeśli organy zgodziłyby się na to – wszystkie drzewa zostałyby usunięte z tego terenu.

Ważne jest stwierdzenie, że negatywna decyzja wcale nie narusza prawa własności ani nie uniemożliwia korzystania z własnej nieruchomości.

– Prawo własności nie jest prawem bezwzględnym i może podlegać ograniczeniom – uznał sąd.

Dodatkowo dobro przyrodnicze jest w tym przypadku zbieżne z dobrem społecznym.

Kasacja złożona

Właściciel działek przy ul. Wyłom i św. Jacka nie poddał się i złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nieraz już wyrok NSA wywracał linię orzeczniczą. Mariusz Waszkiewicz, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Przyrody jako strony w postępowaniu, mówi, że spokojny o wyrok nie jest.

– Wydaje mi się, że inwestor nie powinien sprawy wygrać, ale sąd administracyjny ocenia sprawę pod kątem uchybień formalnych. Moim zdaniem takich nie ma – stwierdza ekolog.

TROP wspólnie ze Stowarzyszeniem na Rzecz Ochrony i Rozwoju Dębnik oraz przy pomocy Pogotowia Obywatelskiego Kraków dla Mieszkańców sporządziło odpowiedź na kasację.

Zdaniem inwestora rozstrzygnięcie zostało wydane bez zebrania odpowiedniego materiału dowodowego, z czym zupełnie nie zgadzają się ekolodzy.

– Jednocześnie skarżący nie wskazuje, w jaki sposób i w którym kierunku ten materiał dowodowy miałby być poszerzony. Jakie okoliczności organ czy też sąd winien był dodatkowo wyjaśnić, o co dodatkowo zbadać? – czytamy w piśmie do NSA.

– Wydane rozstrzygnięcia ograniczają zatem prawa inwestora do zagospodarowania działki zgodnie z jej społeczno-gospodarczym przeznaczeniem. Decyzje jedynie ograniczają w niewielkim stopniu sposób zagospodarowania działki, czego skarżący nie chce wykorzystać, niejako uatrakcyjniając swoją inwestycję – przekonują ekolodzy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here