Mostem Grunwaldzkim w godzinach szczytu porusza się znacznie więcej pasażerów niż mostem Dębnickim. Kilkukrotnie mniejszy jest natomiast ruch samochodowy. Przed miastem stoi teraz trudne zadanie, by zapewnić możliwość przemieszczania się na czas uciążliwego remontu.
Już niedługo ruszy trzeci spośród serii czterech remontów mostów w centrum Krakowa. Pierwszym z nich był remont mostu Piłsudskiego przeprowadzony wraz z przebudową ul. Krakowskiej. Początkowo przeprawa miała być zamknięta przez osiem miesięcy, ale ostatecznie trwało to znacznie dłużej, od marca 2019 do listopada 2020 roku.
Znacznie krócej, bo prawie pięć miesięcy, trwał w 2023 roku remont mostu Dębnickiego. Ten czas się jednak bardzo dłużył zarówno kierowcom, jak i pasażerom, ponieważ jest to jedno z miejsc w Krakowie z największym dobowym natężeniem ruchu. Utrudnienia były bardzo duże, mimo że ruch był przez cały czas utrzymany, przy zachowaniu jednego pasa ruchu w każdą stronę.
Już wkrótce zacznie się remont innej kluczowej dla ruchu w mieście przeprawy, a więc mostu Grunwaldzkiego, który na większość okresu prac zostanie całkowicie zamknięty dla ruchu kołowego i tramwajowego. Dla jak dużej grupy użytkowników te prace będą stanowić utrudnienie? Zapytaliśmy w urzędzie o dane dotyczące ruchu samochodowego i liczby pasażerów komunikacji miejskiej.
Większy ruch na Dębnickim
Z danych przekazanych przez Zarząd Dróg Miasta Krakowa wynika, że natężenie ruchu na moście Grunwaldzkim jest znacznie mniejsze niż na moście Dębnickim. Urzędnicy przekazali nam statystyki z pojedynczych godzin szczytu, mierzone na najbliższych skrzyżowaniach, a więc odpowiednio na rondzie Grunwaldzkim i przy Jubilacie.
W przypadku mostu Grunwaldzkiego w ciągu jednej godziny porannego szczytu urządzenia zarejestrowały 2 647 pojazdów (różnego typu), a w szczycie popołudniowym – 2 579. Dla porównania, na moście Dębnickim było to 9 206 pojazdów rano i 9 012 po południu. Zapytaliśmy także o planowany do remontu most Powstańców Śląskich, na przedłużeniu ul. Starowiślnej. Tam w szczycie porannym notowano 1 371 pojazdów, a w popołudniowym – 1 682.
Grunwaldzki kluczowy dla pasażerów
Inaczej sprawa wygląda wówczas, gdy popatrzymy na liczbę pasażerów komunikacji miejskiej. W tym przypadku otrzymaliśmy zarówno dane z poszczególnych godzin, jak i dobowe sumy dla każdego z mostów. Wyniki pokazują, że most Grunwaldzki jest szczególnie ważny dla pasażerów komunikacji miejskiej. Po pierwsze, przejeżdża nim w ciągu doby o 6 procent pasażerów więcej – na moście Dębnickim to dobowo 48,6 tys. osób, a na Grunwaldzkim – 51,5 tys. Żaden inny most w Krakowie nie przenosi tak dużego ruchu komunikacji miejskiej (trzeci w zestawieniu jest most Kotlarski, z wynikiem ok. 47,6 tys.).
Istotne jest jednak również to, że ten ruch na moście Dębnickim bardziej równomiernie rozkłada się w poszczególnych godzinach, podczas gdy na moście Grunwaldzkim widać wyraźniejsze skoki w godzinach szczytu. Na moście Dębnickim szczyt ruchu komunikacji miejskiej to czas pomiędzy godzinami 7 a 8, kiedy zanotowano ponad 4,2 tys. pasażerów. Wyniki powyżej 3 tys. pasażerów na godzinę utrzymują się później jeszcze pomiędzy godzinami 8 i 10 oraz 14 i 19.
Tabela dotycząca mostu Grunwaldzkiego ma intensywniejsze kolory. Już pomiędzy godzinami 7 i 8 ruch jest większy niż na moście Dębnickim (ponad 4,4 tys. osób), ale największa kumulacja rozpoczyna się po godzinie 15. Między 15 a 16 przejeżdża tamtędy ponad 4,6 tys. osób, między 16 a 17 – ponad 4,7 tys., a między 17 i 18 – prawie 4,3 tys. Wyniki powyżej 3 tys. notowane są też w godzinach 8-10, 13-15 i 18-19.
Ryzykowne alternatywy
To zapewnienie możliwie sprawnej komunikacji dla tych tysięcy pasażerów będzie kluczowym wyzwaniem dla władz miasta. Sytuacja jest trudniejsza niż w przypadku mostu Dębnickiego, ponieważ w tym przypadku nie ma mowy o zwężeniach, tylko o zamknięciu. Dla części pasażerów ułatwieniem będzie linia kursująca wahadłowo z Ruczaju do Centrum Kongresowego ICE, ale będzie ona miała swoje ograniczenia – do dyspozycji będzie tylko kilka krótkich dwukierunkowych wagonów. Dodatkowo, remontu potrzebuje także torowisko na ul. Monte Cassino i jeśli miasto zdecyduje się na ten krok, tramwaje dwukierunkowe przez pewien czas również nie będą mogły kursować.
Dla części rozwiązaniem będzie zastępcza linia autobusowa, kursująca między Łagiewnikami a nową pętlą pod Wawelem. Cała reszta będzie jednak skazana na połączenie przez ulice Wadowicką i Kalwaryjską. Jeśli na tej trasie pojawi się jakikolwiek problem, od awarii przez wykolejenie po zwykły korek, tysiące pasażerów spóźnią się do pracy czy szkoły. A im więcej osób zrezygnuje w tym czasie z komunikacji miejskiej na rzecz samochodu, tym bardziej problemy w całym tym rejonie miasta się pogłębią. Samo rondo Matecznego będzie już wąskim gardłem, ponieważ znacznie większa liczba tramwajów będzie musiała się odbić na ustawieniu sygnalizacji świetlnej.
Kwestia akcentów
W tym kontekście zaskakujące mogą być wypowiedzi urzędników akcentujące potrzeby związane z transportem indywidualnym. Wątek komunikacji miejskiej nie przewijał się w żadnej z oficjalnych wypowiedzi czy komunikacie dotyczącym mostu tymczasowego, który do pewnego momentu był przedstawiany jako możliwe rozwiązanie. Miasto przedstawiało tę przeprawę raczej jako rozwiązanie dla kierowców samochodów, niż jako szansę utworzenia połączenia autobusowego w miejsce tramwajowego.
Z kolei zatwierdzoną już tymczasową organizację ruchu w dokumentacji przetargowej uzupełniono osobnym dokumentem informującym o tym, że częściowe zamknięcie ul. Kalwaryjskiej dla samochodów wymaga osobnej decyzji stosownego wydziału. – Jeżeli będzie zamykana, to tylko w godzinach 4:30-6:00. Głównie rano, kiedy jest wyjazd z zajezdni, bo chodzi o to, żeby te tramwaje dotarły tam, gdzie mają kursować przez miasto. Natomiast z całą pewnością nie na dłużej, dlatego, że krakowianie będą mieli dość kłopotów komunikacyjnych, żebyśmy mieli jeszcze je pogłębiać – mówił wiceprezydent Stanisław Kracik podczas spotkania z dziennikarzami.
W obydwu kierunkach
– Most Grunwaldzki ma olbrzymie znaczenie przede wszystkim dla pasażerów komunikacji miejskiej. Licząc oba kierunki, w ciągu godziny przejeżdża tędy 40 tramwajów i to tych o dużych pojemnościach, jak Krakowiaki czy Lajkoniki. Co ważne, spory ruch jest w obu kierunkach — z jednej strony są mieszkańcy Dębnik, dojeżdżający do centrum Krakowa, a z drugiej studenci czy pracownicy firm, zmierzający na Ruczaj. Zamknięcie mostu spowoduje więc bardzo duże utrudnienia – zwraca uwagę Jacek Mosakowski, autor bloga poświęconego krakowskiej komunikacji miejskiej.
– Mamy obawy o ciąg od Łagiewnik do Korony, którym przebiegać będzie główna trasa objazdowa dla tramwajów z Czerwonych Maków. Znajdujące się na tej trasie rondo Matecznego czy ulica Kalwaryjska nawet na co dzień są bardzo obciążone, a teraz będą musiały przyjąć jeszcze większy ruch. Do tego jakiekolwiek zatrzymanie czy wypadek będą oznaczać praktycznie odcięcie Mieszkańców od dojazdu od centrum, bo jedynym torowiskiem łączącym Ruczaj i Borek Fałęcki z resztą sieci będzie wtedy Trasa Łagiewnicka, wymagająca objazdu aż przez południowe dzielnice Krakowa – podkreśla.
Jak mówi, bardzo dobrą informacją jest utrzymanie ruchu tramwajowego między Ruczajem a rondem Grunwaldzkim. Dzięki temu przynajmniej część pasażerów będzie mogła ominąć przeciążoną Kalwaryjską. – Rodzi się jednak pytanie, co dalej po dojeździe do wspomnianego ronda. Niektórzy zapewne będą kontynuować podróż pieszo, przez remontowany most Grunwaldzki w stronę ul. Dietla i Kazimierza. Inni wybiorą przesiadkę na autobusy, jadące mostem Dębnickim. Będzie on musiał przyjąć również dodatkowy ruch samochodowy, więc są niepokoje, czy nie powtórzy się sytuacja z czasu właśnie remontu tego mostu, gdy korki potrafiły ciągnąć się przez kilka kilometrów. Miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle – komentuje.