"Zakaz ruchu dla rowerów na Plantach i ul. Grodzkiej? To niedopuszczalne"

Od kilku dni znamy już oficjalnie plany miejskich urzędników na wprowadzenie jednokierunkowego ruchu wokół Plant. Wciąż toczy się debata na ten temat i zainteresowane strony przedstawiają swoje racje. Tym razem zapytaliśmy o opinię przedstawiciela Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów, Jakuba Stępaka.

Michał Rodak: Jak oceniacie projekt urzędników? Tego oczekiwaliście?

Jakub Stępak, Kraków Miastem Rowerów: Ten projekt dotyczy w większości ograniczenia ruchu samochodowego i usprawnienia komunikacji miejskiej. Tą część oceniamy dobrze, choć i tutaj można było iść dalej, zgodnie ze starą już koncepcją sektorowej organizacji ruchu, na której ten projekt się opiera. To z resztą kolejny problem Krakowa: takie rozwiązania, choć gotowe, czekają na wprowadzenie kilka lat.

Czy rozwiązania zaproponowane dla rowerzystów są zadowalające?

Jedyne co jest zadowalające to kilka nowych kontrapasów. Jednak i w tym daleko nam do krajów zachodnich, gdzie ruch rowerowy w obu kierunkach to standard, a nie odstępstwo.

Jakie widzicie błędy, co można zrobić lepiej w tym projekcie? O co będziecie wnioskować w trakcie konsultacji?

Droga rowerowa w jezdni pierwszej obwodnicy nie jest sama w sobie zła, natomiast może powodować wiele kłopotów na skrzyżowaniach. Chcielibyśmy mieć pewność, że nie będzie ona przynosiła więcej szkody niż pożytku. Natomiast absolutnie niedopuszczalny jest dla nas pomysł zakazu ruchu rowerów na Plantach i na ul. Grodzkiej. Nie występują tam sytuacje niebezpieczne, jest to przykład świetnie działającego "shared space", oczywiście z niepodważalnym pierwszeństwem pieszego. Plantami jeździ wiele osób rekreacyjnie, nie wyobrażam sobie, żeby nie dało się na rowerze nawet poszukać ławki, żeby na niej usiąść. Natomiast ci, którzy chcą jechać szybko i nie kluczyć między pieszymi, będą mogli korzystać z DDR-a na jezdni, który ma spełniać funkcję tranzytową (z resztą już teraz część rowerzystów porusza się po prostu po jezdni).

Jakie rozwiązania widzielibyście na skrzyżowaniach I obwodnicy?

Dobre.

Czyli?

Chodzi o to, żeby np. nie utrudniać skrętów, bo tutaj może być bardzo ciężki prawoskręt. Trzeba pokonać tramwaj/autobus z naprzeciwka i tramwaj/autobus/samochód zza pleców. Można się zastanowić czy tutaj separowanie ruchu ma sens, bo właśnie tworzy wiele punktów kolizyjnych…

Jakie inne rozwiązania, podobne do tego, widzielibyście w Krakowie i na których obszarach?

Z podobnych rozwiązań przede wszystkim strefy Tempo30 z fizycznym spowolnieniem ruchu (tak by znak nie był tylko czczym życzeniem). Fizyczne spowolnienie ruchu, tzn. progi zwalniające (ale raczej płytowe), wyniesione przejścia/skrzyżowania, szykanowanie itp. Do tego, pasy, kontrapasy i śluzy rowerowe, czyli to, o co nie możemy się doprosić od lat.

Gdzie takie strefy mogłyby zostać wprowadzone?

W Centrum, ale też na ulicach wewnątrzosiedlowych, przykładowo na ul. Ułanów jest teraz ograniczenie do 40, ale zupełnie nie jest przestrzegane, w efekcie jest bardzo nieprzyjemnie i niebezpiecznie, a ta ulica powinna służyć nie jako skrót z Jana Pawła na rondo Młyńskie, tylko jako dojazd do miejsca zamieszkania.