Zawieszona Kawa: "To proste jak elektron!"

Od kilku dni w Internecie furorę robi historia opisująca akcję "Zawieszona Kawa", która znana jest już w kilkudziesięciu państwach na całym świecie. Inicjatywa znalazła swoich zwolenników również w Polsce.

"Zawieszona Kawa" to projekt społeczny, który polega na obdarowywaniu nieznajomych filiżanką kawy. W lokalach biorących udział w akcji każdy może kupić więcej filiżanek kawy niż sam potrzebuje, a te "zawieszone" filiżanki czekają na osoby, które same nie mogą sobie na nie pozwolić. Polski projekt rozpoczął się już rok temu. Inicjatorem jest pochodzący z Ukrainy Aleksander Każurin, który obecnie mieszka w Krakowie.

Jeśli ktoś nie rozumie idei, z pomocą przychodzi pewna historia, która mogła wydarzyć się w każdym miejscu na świecie.

Wszedłem do małej kawiarni z przyjaciółką, każde z nas zamówiło coś dla siebie. Gdy siadaliśmy przy stoliku, dwóch ludzi podeszło do bufetu: - "Pięć kaw. Trzy dla nas, a dwie zawieszone" - powiedzieli. Płacą, biorą swoje trzy filiżanki i wychodzą. Pytam przyjaciółki: - "Co to są zawieszone kawy"? Ona odpowiada: - "Poczekaj, zobaczysz".

Jeszcze kilka osób weszło do kawiarni. Dwie kobiety zamówiły kawę, zapłaciły i wyszły. Następne zamówienie to siedem kaw dla trzech adwokatów: - "Trzy dla nas i cztery zawieszone". Rozważając co to takiego zawieszone kawy, podziwiam piękny widok w słonecznej pogodzie. Nagle otwierają się drzwi. Mężczyzna w zniszczonym ubraniu wyglądający jak żebrak, podchodzi do kelnerki i pyta uprzejmie: - "Czy masz może zawieszoną kawę"?

Lokale będą zainteresowane?
Zapytaliśmy kilka innych krakowskich kawiarni o to, czy są chętne na przyłączenie się do akcji. Większość managerów wyraziła zainteresowanie, jednocześnie zaznaczając, że nie wiedzą nic o projekcie. – To pewnie jakaś nowa inicjatywa, bo pierwsze o niej słyszę, ale brzmi interesująco i na pewno się jej przyjrzymy – powiedziała nam managerka jednej z kawiarni na Rynku Głównym. – Muszę jednak poznać szczegóły i warto, aby jak najwięcej miejsc zadeklarowało się. Bo może zdarzyć się sytuacja, że kawiarni chętnych będzie niewiele i będą one wtedy oblegane przez osoby, na które "darmowa" kawa czeka. A przecież ktoś za nie musi zapłacić – dodaje managerka.

Na stronie internetowej polskiego projektu powstała lista lokali, które zadeklarowały, że biorą udział w akcji. Na krakowskiej liście widnieje m.in. Klubokawiarnia Relaks. Skontaktowaliśmy się z lokalem i z rozmowy z barmanem wynika, że o samej akcji nic nie wie. Zapewnił jednak, że porozmawia z managerem lokalu i poinformuje nas o sprawie. Na liście jest też Boom Bar Rush oraz Baccarat, jednak nie są to potwierdzone informacje - lokale te połączyły się i obecnie istnieje tylko Baccarat, który jest klubem muzycznym. Istnieje również krakowska strona akcji - facebook.com/ZawieszonaKawaKrakow

*

Czym jest "Zawieszona kawa" i czy ma szansę na rozwój w Polsce? Zapytaliśmy o to twórcę polskiego projektu, Aleksandra Każurina:

Dlaczego zdecydował się Pan na promowanie akcji w Polsce?
Pomysł wydaje mi się bardzo ciekawy. Już sama wiadomość o nim wywołała w Sieci poważną dyskusję o gotowości Polaków do okazania pozytywnych emocji wobec "nieznanego rodaka". Jeżeli ta skromna inicjatywa coś zmieni w trendach społecznych, to będę uważał, że się udała. Również jest to dla mnie rodzaj eksperymentu, marker społeczny. W różnych krajach losy tej akcji toczą się w różnych kierunkach. Gdzieś to idzie lepiej, gdzieś gorzej, chcę wiedzieć na jakiej pozycji okaże się Polska w tym rankingu odruchowego pozytywu, no i zrozumieć dlaczego.

Ma ona szanse się u nas rozwinąć?
Ma spore szanse, mimo niektórych sceptycznych opinii. Generalnie uważam, że każda sprawa, dobra czy zła, jeżeli robić ją długo i regularnie, z czasem obrasta zwolennikami i daje rezultaty.

Jakie działania chce Pan podjąć w kierunku promowania inicjatywy?
Inicjatywa istnieje na zasadach free license. Czyli każdy może ją rozwijać, jak mu pozwala jego fantazja, byle w dobrym kierunku. Założyłem stronę, gdzie można pobrać logo i zobaczyć listę tych, którzy przystąpili do akcji. Zareklamowałem temat pośród kilkudziesięciu właścicieli kawiarni. Teraz można już zaczynać chodzić do kawiarni i zawieszać kawę, koledzy i koleżanki. To proste jak elektron!

Czy kawiarnie i restauracje są chętne, by przystąpić do akcji?
Tak, właśnie są one na mojej liście. Ale reakcje są różne, od sceptycyzmu do zamiłowania.

Klubokawiarnia Relaks nic nie wie o akcji. Baccarat to klub muzyczny otwierany wieczorem. Kiedy ostatnio lista była aktualizowana?
Zgłaszali się oni kilka miesięcy temu, podobno nic się nie działo, przypuszczam że właściciel zapomniał, a kelnerzy się zmienili. Generalnie nie wiem, nie kontroluję nikogo. Koordynuję te miejsca, które chcą. Przez ostatnią dobrę zgłosiło się dziewięć nowych miejsc i ciągle napływają zgłoszenia.

Kto może skorzystać z "zwieszonej kawy"? To akcja skierowana do osób bezdomnych, samotnych, biednych?
Właśnie nie chodziło mi o biednych i bezdomnych. Jest to bezwarunkowy gest dobrej woli skierowany do każdego. Każdy chce odczuwać troskę, nie tylko ubodzy. Czyli zawieszony poczęstunek jest przeznaczony dla każdego, kto o niego poprosi. Taka jest filozofia tego zwyczaju, ale już odczuwam że w Polsce może to podążać w kierunku charytatywności, pomocy biedniejszym. Akceptuję to, chociaż nie chciałbym takiego zawężenia.

Czy nie boi się Pan, że akcja zmieni się w taką, że biedni ludzie i bezdomni będą wchodzić do lokali i np. żebrać lub wykorzystywać jakoś tę akcję?
Niech akcja potoczy się w dowolnym kierunku. Każdy właściciel lokalu sam decyduje o stopniu zaangażowania się. Można nie wywieszać logo akcji, wtedy będą "zawieszali" i odbierali tylko klienci lokalu.

Cała akcja może polegać też na tym, że inne produkty są kupowane, a nie tylko kawa?
Oczywiście, inne produkty też są akceptowane. Na Ukrainie uczestniczą piekarnie, apteki, księgarnie itp.


Osoby chętne do współpracy oraz krakowskie lokale, które chciałyby wziąć udział w akcji zapraszamy do kontaktu pod adresem krakow@zawieszonakawa.pl

Czy akcja ma szansę przyjąć się w Krakowie? Zapraszamy do komentowania!