Marcin Smolski, radny dzielnicy Prądnik Czerwony, poinformował w mediach społecznościowych, że mimo rozmów z dyrekcją Muzeum Lotnictwa Polskiego, sprzeciwu i wielu petycji mieszkańców, teren wokół nowego hangaru jest grodzony. „To skandaliczne działanie, które pokazuje brak poszanowania dla głosu mieszkańców i wspólnego dobra” – napisał.
Zapytaliśmy dyrektora Tomasza Koseckiego o tę decyzję. W rozmowie z LoveKraków.pl przyznał, że jest zaskoczony reakcją mieszkańców, co więcej, przypomina, że Muzeum nigdy nie deklarowało, że zrezygnuje z budowy ogrodzenia. – Do nas dotarły tylko Uchwały Rad Dzielnicy III i Mistrzejowice o identycznej treści, na które odpowiedzieliśmy. Rozmowy przeprowadziliśmy tylko z Radą Dzielnicy 14, bo zostaliśmy przez nich zaproszeni na spotkanie – tłumaczy dyrektor.
I dodaje, że nic się nie zmieni dla mieszkańców, jeśli chodzi o możliwości przemieszczania się od strony ul. Bora Komorowskiego do ul. Gnysia. – Przygotowaliśmy alternatywne przejście od strony ul. Cieślewskiego. Ogrodzenie jest konieczne, aby zabezpieczyć nowy hangar oraz rozbudować ekspozycję plenerową i umożliwić bezpieczne lądowanie śmigłowców. Przypomnę, że nadal udostępniamy mieszkańcom kilkanaście hektarów naszego terenu. Chcemy również rozbudować istniejący przy Muzeum park o kolejne blisko dwa hektary i w tej kwestii podjęliśmy już rozmowy z radnymi i urzędem miasta – mówi.
Dodaje również, że muzeum robi wszystko, by dbać o zieleń dla mieszkańców, aby mogli korzystać z terenów.
Rezolucje rad dzielnic bez znaczenia
Dyrektor Kosecki zwraca uwagę, że przyjęte przez rady dzielnic uchwały i rezolucje nie są wiążące dla muzeum. I dodaje, że tylko Rada Dzielnicy IV zaprosiła przedstawicieli instyutucji na spotkanie w celu wyjaśnienia wątpliwości przed podjęciem uchwały, od której po wyjaśnieniach odstąpili.
Muzeum posiada pozwolenie na budowę ogrodzenia i zgodnie z planem realizuje inwestycję. Planowany termin zakończenia zadania to 31 grudnia.
Przypomnijmy, Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie to teren o łącznej powierzchni około 25 ha. Od kilkudziesięciu lat posiada ogrodzenie, które w części północnej zostało czasowo zlikwidowane w trakcie prowadzenia inwestycji drogowych, a w innych miejscach zostało uszkodzone przez wandali.