Jeden z naszych Czytelników, zwrócił uwagę na problem zapisu nazw przystanków. Chodzi o miejsca, gdzie pojawiły się nowe wiaty przystankowe, bądź zmieniono w ostatnim czasie nazwy (np. Cogiteon). – Mam 64 lata, nie mam stwierdzonej żadnej wady wzroku, a jednak mam problem, by dojrzeć nowe nazwy przystanków. A co mają powiedzieć osoby słabowidzące? – pyta mieszkaniec Prądnika Czerwonego.
Rozwiązanie dobre dla wszystkich?
Innego zdania jest rzecznik miejskiej jednostki. Sebastian Kowal tłumaczy, że pisanie nazw przystanków wyłącznie wersalikami często sprawia, że z większej odległości stają się one mniej czytelne, szczególnie w przypadku dłuższych nazw, takich jak „Rondo Kocmyrzowskie im. Ks. Gorzelanego”.
I dodaje, że nazwy pisane wyłącznie wersalikami bywają trudniejsze do przeczytania, ponieważ wszystkie litery mają tę samą wysokość, co sprawia, że słowa tracą swoje charakterystyczne kształty, które pomagają w szybkim ich rozpoznawaniu, a przez co zwiększają czytelność. – Zapis wersalikowy sprawdza się w druku, gdzie wyróżniamy hasła czy tytuły – twierdzi.
Jego zdaniem, wersaliki, w zależności od długości tekstu, mogą powodować zmniejszenie odstępów między literami, co prowadzi do efektu „czarnego szlaczka” z perspektywy pasażera. – Natomiast użycie małych liter zapewnia większą czytelność, nawet z dalszej odległości, dzięki czemu pasażerowie mogą łatwiej rozpoznać poszczególne litery i nazwy przystanków – ocenia.
Katarzyna, 23-letnia słuchaczka w Małopolskiej Policealnej Szkole Masażu, z która rozmawiamy przy przystanku „Stefana Batorego”. – Jestem krótkowidzem. Teraz moja wada wynosi minus 7 dioptrii dla każdego z oka. Faktycznie, zapis bez wersalików stanowi dla mnie wyzwanie, by zobaczyć na którym jestem przystanku. Na szczęście w tramwajach każde następne są zapowiadane. Jednak dla osób starszych, czy z większą dysfunkcją wzroku bądź słuchu, decyzja ZTP może być problematyczna – zauważa.
Każdy przystanek z tablicą
Z kolei Bogdan Dąsal, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. osób z niepełnosprawnościami w rozmowie z LoveKraków.pl zwraca uwagę, że dla osób słabowidzących najważniejsze jest, by na tablicy z nazwą przystanku został zachowany kontrast. W innym przypadku będzie to informacja w żaden sposób niewidoczna dla osób z wadami wzroku.
Dąsal podkreśla, że poza zgłoszeniami dotyczącymi zapisu nazw przystanków, otrzymuje sygnał, że najbardziej istotnym problemem dla osób z dysfunkcją wzroku, jest niedziałająca sygnalizacja dźwiękowa przy tablicach DIP (tablicach z bieżącymi odjazdami tramwajów) w ramach Komunikacji Miejskiej Krakowie. – To sprawia, że korzystanie z komunikacji miejskiej jest dla nich niemożliwe – dodaje.
Pełnomocnik ds. osób z niepełnosprawnościami podkreśla, że idealną sytuacją byłoby zamontowanie na każdym przystanku komunikacji miejskiej w Krakowie tablic DIP z informację głosową. – Razem z ZTP będziemy do tego dążyć – deklaruje.