W sobotę ulicami Krakowa po raz trzynasty przeszedł Marsz Równości. W tym roku odbył się pod hasłem „Cała przyjemność po naszej stronie”.
— Bez widocznej obecności gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych Kraków byłby szary, smutny i różnorodny tylko na papierze. Chcemy mieszkać i żyć w kraju, w którym jest nam zwyczajnie dobrze — gdzie jesteśmy szanowani i traktowani z godnością — mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Mikołaj Czerwiński ze Stowarzyszenia Queerowy Maj, jeden z organizatorów marszu.
Pytany o krytykę takich inicjatyw, nasz rozmówca podkreśla, że najskuteczniejsza odpowiedzią na ataki jest zwiększanie widoczności społeczności LGBT.
— Zmieniamy postawę społeczeństwa, uświadamiając, że istniejemy, mamy odwagę się pokazać i nie boimy się żądać naszych praw. Cieszymy się, że Marsz Równości przyciąga uwagę ludzi o różnych orientacjach politycznych – dodaje.
„Czas zmierzyć się z niewiedzą”
W Polsce opinie na temat takich wydarzeń są różne. Czerwiński podkreśla, że w Polsce dalej pokutuje przekonanie, ze homoseksualizm to choroba.
— Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) 17 maja 1990 roku wykreśliła homoseksualizm z listy zaburzeń. Uważamy, że należy zmierzyć się z tą niewiedzą i konsekwentnie przypominać że jesteśmy ludźmi jak wszyscy. Dlatego co roku z tej okazji maszerujemy przez Kraków — tłumaczy.
Nie tylko marsz
Marszowi Równości towarzyszy Festiwal Queerowy Maj, który potrwa do 20 maja. Na społecznej mapie Krakowa zagościł po raz pierwszy w 2009 roku. W jego trakcie ma miejsce prawie czterdzieści wydarzeń, które przybliżają kwestie związane z orientacją seksualną i tożsamością płciową. To miedzy innymi debaty, warsztaty, pokazy filmowe czy imprezy sportowe.
— W tym roku porozmawiamy o równości małżeńskiej z parami jednopłciowymi, które zawarły takie związki za granicą – mówi przedstawiciel stowarzyszenia.
Oprócz tego organizacja prowadzi działania wzmacniające i integrujące lokalna społeczność LGBT i ich sojuszników. — Reagujemy również na bieżące zdarzenia, tak jak w przypadku informacji dotyczącej łamania praw gejów w Czeczenii – podsumowuje Czerwiński.