Nieznane wiadukty i kanały, fragment dawnej ulicy, zabudowania sprzed wieków, monety – trwająca trzeci rok modernizacja linii kolejowej biegnącej przez centrum miasta przyniosła już wiele archeologicznych odkryć.
To, że jakiekolwiek prace ziemne prowadzone w centrum Krakowa mogą przynieść nowe odkrycia, nie jest niczym zaskakującym. Nadzorem archeologicznym objęta jest cała inwestycja, od dworca towarowego aż do Rudzic, kilkanaście kilometrów za granicą miasta. Archeolodzy z firmy AVCISSA Badania archeologiczne monitorują wszystkie prace ziemne, sprawdzają wszystko, co może okazać się wartościowe z naukowego, historycznego punktu widzenia.
Jeśli znalezisko się potwierdzi, uruchamiana jest cała procedura. Trzeba poinformować o odkrytych zabytkach służby konserwatorskie, przeprowadzana jest wizja w terenie, obiekt jest dokładnie inwentaryzowany i badany, a na koniec podejmowana jest decyzja co do jego przyszłości.
– Staramy się ratować maksymalnie wszystko, co zostaje odkryte na placu budowy. Drobne tzw. ruchome znaleziska trafiają do naszej pracowni, a następnie są przekazywane do składnic muzealnych. Większe obiekty, np. mury starych budowli są dokładnie dokumentowane i inwentaryzowane – tłumaczy Anna Mazur, kierownik badań i właścicielka firmy zapewniającej nadzór archeologiczny na terenie inwestycji.
Odkopane wiadukty
Znaleziska można podzielić na kilka grup. Jedną z nich są wiadukty zbudowane w czasie, kiedy powstawała cała linia kolejowa. Kiedy jednak na północ od niej powstały kolejne tory, wykorzystywane w ruchu towarowym drogi przebiegające w poprzek przestały być używane, a w związku z tym wiadukty zasypano.
Takie obiekty odsłonięto głównie na terenie Bieżanowa i Prokocimia: na przedłużeniu ulic Podmiłów i Laskowej oraz przy ul. Prokocimskiej, niedaleko stacji Kraków Płaszów. W tym ostatnim przypadku okazało się, że obok jednego tunelu, o którym było wiadomo, jest jeszcze jeden, nieuwzględniony w dokumentach. Najnowsze takie znalezisko miało miejsce niedawno w Kokotowie.
– Chodzi o stary przepust kolejowy, który przestał być użytkowany w latach 70. Kolejarze wtedy odpowiednio go zabezpieczyli – wyjaśnia Piotr Hamarnik z PKP Polskich Linii Kolejowych SA.
Zapomniana historia kolei
Na modernizowanej trasie odkryto też inne pozostałości kolejowej infrastruktury. Między wiaduktami przy ul. Podmiłów i Prokocimskiej, w miejscu, w którym dobudowywany jest trzeci tor, odnalezione zostały ukryte w nasypie pozostałości niewielkiego budynku. Uwagę zwracał sposób jego ogrzewania – piec znajdował się poza obrysem budynku i doprowadzał ciepłe powietrze przeznaczonym do tego kanałem.
Z kolei przy ul. Podgórskiej, w rejonie filaru dotychczasowego mostu na Wiśle, wykonawca natrafił na murowaną przepompownię. Pochodziła ona z czasów II wojny światowej – została zbudowana przez Niemców, by z niej, za pomocą pomp i rurociągów biegnących w nasypie, tłoczyć wodę z Wisły w stronę Krakowa Głównego. – Dodatkowe ujęcie Niemcy zbudowali w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na wodę związanym z transportami amunicji i sprzętu wojskowego na front wschodni – wyjaśnia Krzysztof Mazur, biorący udział w nadzorach.
Najnowsze odkrycie dotyczące infrastruktury związanej z linią kolejową to XIX-wieczna kanalizacja w ulicy Halickiej. To właśnie z jej powodu przedłużyły się w ostatnim czasie prace w rejonie ulicy Miodowej. Jak tłumaczy PKP PLK, utrudnienia w tym miejscu przedłużą się o około tydzień i ruch zostanie wznowiony ok. 9 marca.
Ciekawa może być też informacja o odsłonięciu tunelu łączącego stary budynek dworca głównego z ówczesnymi peronami. – Mówimy o dworcu z 1847 roku. Nad peronami była zbudowana hala, pociągi wjeżdżały do niej i wyjeżdżały tą samą stroną, od Warszawy – tłumaczy Krzysztof Mazur.
Za murami Kazimierza
Im bliżej centrum miasta, tym starsze obiekty znajdowali archeolodzy. Na wysokości Kazimierza, dokładnie na przedłużeniu ulicy Berka Joselewicza, znaleziono duże skupisko zwierzęcych kości. – To był już teren poza murami Kazimierza, z wiejską zabudową. Kości pochodzą z XVII–XVIII wieku, prawdopodobnie z jakiejś ubojni na terenie Kazimierza i nie wykluczone, że mogły tam być różne pracownie, które wyrabiały różne przedmioty, np. guziki – tłumaczy Anna Mazur. W pobliżu znaleziono też ceramikę, m.in. naczynia, które prawdopodobnie służyły do picia piwa.
Ulica Blich inna niż dziś
Największe zainteresowanie wzbudziły jednak znaleziska przy ul. Blich, w rejonie kościoła św. Mikołaja, które wymusiły na wykonawcy wyłączenie części terenu i czasowe wstrzymanie budowy w tym miejscu kolejnych podpór estakady kolejowej.
To pozostałości budynków, które stały w tym miejscu przed rozpoczęciem budowy linii kolejowej i zostały rozebrane przez Austriaków w II połowie XIX wieku. Składały się na pierzeję dawnej ulicy Blich, która przebiegała inaczej niż dotychczas – na przedłużeniu obecnej ulicy Radziwiłłowskiej, a więc pod pewnym kątem obecnego przebiegu ul. Blich i powstającej estakady.
– Żaden z murów w tym miejscu nie został uszkodzony podczas aktualnych prac inwestycyjnych – zastrzega Anna Mazur. Odsłonięto mury, które wskazują na istnienie czterech pomieszczeń, w tym wyłożonej cegłą klatki schodowej, prowadzącej do piwnicy z kolebkowym sklepieniem. Budynek w części pochodził sprzed potopu szwedzkiego. W czasie potopu został spalony, podobnie jak sąsiedni kościół św. Mikołaja, który w ramach odbudowy zyskał obecny wygląd. A po potopie, w oparciu o zachowane mury, dobudowano ich nowszą część, pochodzącą z końca XVII i początku XVIII wieku.
Trzy warstwy bruku
Archeolodzy odsłonili też trzy kolejne warstwy dawnego bruku. Ulica nie była szeroka, jej środkiem przebiegał ściek. Najniższa warstwa jest najgorzej zachowana – widać ślady stabilizowania jej drewnianymi palami, można podejrzewać, że była rozjeżdżona i bardzo błotnista. Dopiero badania tego drewna pokażą, z jakiego okresu pochodzi znalezisko.
Kolejne warstwy były układane po nadsypaniu ziemią i były o wiele lepiej wykonane. Nowsze bruki pochodzą z czasów po potopie, ponieważ dochodzą bezpośrednio do dobudowanej części kamienic.
Pierzeja po drugiej stronie ulicy, bliżej estakady, nie zachowała się, teren w tym miejscu był już przekopany. Tutaj też znaleziono duże ilości kości zwierzęcych – tym razem nawiercone fragmenty nie pozostawiają wątpliwości, że były tu pracownie guzikarskie.
Po stronie kościoła, ale bliżej ulicy Kopernika, odsłonięte też zostały nowsze mury – pozostałości domu dróżnika, już z czasów po wybudowaniu nasypu kolejowego.
Monety bardziej i mniej cenne
Osobna część znalezisk to 60 monet. Większość z nich to tzw. boratynki, czyli monety pochodzące z czasów Jana Kazimierza, a więc z XVII wieku. Zarządca mennicy Tytus Liwiusz Boratini wyprodukował ich – wbrew urzędowym limitom – ogromne, milionowe ilości, dlatego też dla archeologów te znaleziska nie mają takiej wartości naukowej jak inne, rzadziej bite monety. O boratynkach mówią „chwasty polskich pól”.
O wiele cenniejsza jest złota moneta – dukat królowej Krystyny Wazówny, wybity w 1642 roku. Niestety, miejsce, w jakim został znaleziony, nie przekazuje dodatkowych informacji o okolicznościach, w jakich mógł się tam znaleźć. Pojawiły się też nieliczne monety ze srebra. Są one teraz w profesjonalnej pracowni zajmującej się konserwacją numizmatów.
Prawie 20 kilometrów
Modernizacja linii średnicowej w Krakowie to największa inwestycja prowadzona obecnie przez PKP PLK. Obejmuje 19,6-kilometrowy odcinek pomiędzy Krakowem Głównym Towarowym a Rudzicami. Na odcinku między Krakowem Głównym a Krakowem Płaszowem linia będzie rozbudowana z dwóch do czterech torów, a na 850-metrowym odcinku między ulicami Kopernika i Miodową przebiegać będzie po nowych estakadach. Z kolei na odcinku od Krakowa Płaszowa do Bieżanowa dobudowywany jest jeden dodatkowy tor.
Wszystkie prace związane z tą inwestycją mają się zakończyć do końca 2021 roku.