Od początku pandemii dynamicznie zmieniają się zasady przyjęć na oddziały położnicze. Jak wygląda poród, czy rodzice mogą być razem, co gdy mama sama choruje na COVID-19 i dlaczego w Krakowie dzietność spada wolniej niż w pozostałej części kraju, opowiada dyrektor Szpitala Położniczo – Ginekologicznego UJASTEK, lek.med. Renata Pietruszka.
Pani dyrektor, od blisko dwóch lat sytuacja związana z epidemią zmienia się na tyle dynamicznie, że często przyszli młodzi rodzice zwyczajnie nie wiedzą na co się przygotować. Wyobraźmy sobie zatem, że wody płodowe odchodzą, mama zgłasza się do szpitala na Ujastku i…
Przede wszystkim, niezależnie od tego w jakim stanie zgłasza się pacjentka, zostanie przyjęta. Nie ma znaczenia, czy aktualnie jest zakażona, ma objawy, czy czuje się zdrowa. Przy przyjęciu przeprowadzany jest triaż - pacjentka otrzymuje ankietę dotyczącą potencjalnego kontaktu z osobą chorą na COID-19 lub aktywnej postaci COVID-19. Mierzymy także temperaturę, sprawdzamy objawy. Jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, wykonywany jest test. Jeśli ten potwierdzi podejrzenia, pacjentka umieszczana jest w specjalnej części oddziału, gdzie możliwe jest zachowanie izolacji i pełnego reżimu sanitarnego.
Czyli samo wykonanie testu nie jest koniecznością by zostać przyjętym na oddział?
Obecnie podjęliśmy taką decyzję, że nie. Tym bardziej, że wiele z szybkich testów w przypadku nowych mutacji wykazuje wyniki fałszywie dodatnie lub fałszywie ujemne. Na test decydujemy się dopiero gdy ankieta wskaże nam potencjalne ryzyko choroby.
Czy zakażona koronawirusem mama może urodzić w sposób naturalny?
Tak, dziś już wiemy, że to nie ma większego znaczenia czy rozwiązanie nastąpi drogami natury czy cięciem cesarskim. Ale oczywiście, wszystko zależy od stanu pacjentki i decyzji lekarzy. Jeżeli poza COVID-19 nie ma przeciwwskazań medycznych, noworodek może przyjść na świat naturalnie.
Wielu rodziców martwi się czy będzie mogło wspólnie uczestniczyć w porodzie. Jak obecnie wyglądają porody rodzinne?
Jeśli u partnera pacjentki również brak jest objawów, po przeprowadzeniu ankiety, może on uczestniczyć w porodzie. Podczas porodu oboje przebywają w zasadzie jedynie na sali przedporodowej i następnie porodowej, co ogranicza tym samym ryzyko kontaktu z innymi pacjentkami. Pamiętajmy, że nasz szpital zapewnia bardzo komfortowe warunki. Sale przedporodowa i porodowa dedykowane są dla jednej pacjentki, dzięki czemu rodzina może być razem w tym wyjątkowym czasie. Staramy się także, by pobyty w szpitalu już po porodzie, były jak najkrótsze.
A jak wygląda kwestia odwiedzin osób z zewnątrz?
Wiele zależy od obecnej sytuacji epidemiologicznej. Aktualnie odwiedziny są wstrzymane, bo niezależnie od naszych komunikatów i apeli, pacjentki były odwiedzane przez całe rodziny. A to jest już dla nas niebezpieczne. W przypadku większej liczby odwiedzających przyniesienie wirusa jest bardzo prawdopodobne. Ale pojawiają się wyjątki - po porozumieniu z kierownikiem oddziału w wyjątkowych sytuacjach wizyty są dopuszczane. Zawsze możliwe jest także dostarczenie na oddział jakichś dodatkowych rzeczy, ale bez bezpośredniego kontaktu.
Wróćmy do porodów rodzinnych. Co w przypadku cięć cesarskich? Czy tata może przywitać się z dzieckiem?
Oczywiście, choć w miarę możliwości staramy się, by ten kontakt był możliwie jak najkrótszy. I, póki co, bez bezpośredniego kontaktu skóra do skóry.
Załóżmy jednak, że mama trafia do szpitala będąc zakażona COVID-19. Czy po porodzie będzie miała możliwość kontaktu z dzieckiem?
Wszystko zależy od stanu zdrowia dziecka i mamy. Po poinformowaniu o zagrożeniu zakażenia swojego dziecka, umożliwiamy kontakt matki z dzieckiem. Wówczas zarówno mama, jak i maluszek, traktowani są jako osoby potencjalnie zakażone i przebywają w odcinku zakaźnym. Wtedy też mama może karmić piersią.
Są jakiekolwiek sposoby, by mimo tego kontaktu, uniemożliwić transmisję wirusa?
Z tym ryzykiem należy się liczyć, choć dezynfekcja rąk, noszenie maseczki, mogą je ograniczać. Nie mniej, dochodzi w ten sposób do zakażeń u noworodków.
A to może być niebezpieczne dla maleńkich dzieci? Słyszymy, że to choroba dotykająca przede wszystkim osoby starsze, z obniżoną odpornością. A jak to wygląda w przypadku noworodków?
Muszę przyznać, że w przypadku dotychczasowych, dużych fal zakażeń, nie obserwowaliśmy zakażeń wśród noworodków. Ale wirus zmienił kierunek i teraz choroba dotyczy już także małych dzieci. Zdarza się, że niemowlęta trafiają na oddziały pediatryczne zakaźne. Pamiętajmy, że dziecko rodzi się z niedojrzałym układem immunologicznym, co może sprzyjać szybkiemu rozwojowi choroby. Przebieg jest różny – od łagodnego do bardzo ciężkiego.
Często bywa tak, że mamy nie decydują się na ten kontakt w przypadku zakażenia?
Bardzo często. W takiej sytuacji od razu po porodzie, dziecku wykonywany jest test. I faktycznie, jeśli jest negatywny, możemy wypisać dziecko do domu, ale z koniecznością izolacji od zakażonej mamy.
A czy zakażona mama może karmić dziecko?
Badania pokazują, że w pokarmie matki, która choruje, są przeciwciała, chroniące noworodka przed zachorowaniem. Zatem sama czynność karmienia może być niebezpieczna dla dziecka, ale tylko w rozumieniu zakażenia poprzez bliski kontakt. Sam pokarm potencjalnie chroni dziecko przed chorobą.
Dezynfekcja rąk, maseczki - czy to są narzędzia, które przy tak bliskim kontakcie w ogóle chronią?
Zachowanie dystansu tutaj nie wchodzi w grę. Nie ma żadnej gwarancji, że się uniknie zakażenia. Pamiętajmy, żeby nosić maseczkę – najlepiej co najmniej FFP2, często myć i dezynfekować ręce i często wietrzyć pomieszczenia, w których przebywa matka i jej dziecko. Niemniej jednak nie ma żadnej gwarancji, że się uniknie zakażenia. Zakaźność wirusa jest duża, szczególnie wariantu Omicron, ale powinniśmy dołożyć wszelkich starań aby próbować wyeliminować możliwość zakażenia.
Chciałbym zapytać o szczepienia - czy w świetle dzisiejszej wiedzy, ciężarna może lub powinna zaszczepić się przeciw COVID-19?
W pierwszym trymestrze, podobnie jak w przypadku wszystkich innych szczepień, nie jest to zalecane. Ale po pierwszych trzech miesiącach ciąży, nie ma już przeciwwskazań do szczepienia. Pamiętajmy, że szczepionka chroni nie tylko przyszłą mamę, ale i jej nowonarodzone dziecko - często się zdarza tak, że po zaszczepieniu pełnym cyklem, noworodek ma przeciwciała przeciw COVID -19. Potencjalnie zatem noworodek jest chroniony.
To jeszcze na koniec, zapytam bardziej ogólnie - czy z Państwa obserwacji funkcjonowania oddziałów porodowych, istnieje jakaś korelacja między liczbą porodów w okresie przypadającym na 9 miesięcy po okresach wzmożonych ograniczeń i lockdown-ów?
Przyglądaliśmy się uważnie temu zjawisku i jest to trudne do oceny. Od 2017 roku każdy kolejny rok przynosi spadek wskaźników urodzeń. Czy to ma związek z pandemią? Nie, bo ona pojawiła się w 2020 roku. Ale pierwszy rok z COVID-19 pokazał nam, że mamy do czynienia z dużym spadkiem narodzin. Za rok 2021 nie dysponujemy jeszcze pełnymi danymi, ale szacuje się, że ten trend się utrzyma. Z obserwacji, rozmów z pacjentkami, widać, że obawa jest znacznie większa. I nie chodzi tylko o zdrowie, ale także o kwestie stabilności ekonomicznej - nie sama pandemia sprawia, że w Polsce dzietność spada.
A ta dynamika spadku przyrostu naturalnego to problem, który w czasie pandemii się pogłębił i pogłębia?
Wiele wskazuje na to, że spadek dzietności jest dużo większym problemem niż w latach ubiegłych. Chęć posiadania potomstwa w Polsce, w świetle tych niepełnych danych za rok 2021 jest coraz mniejsza.
A ta tendencja dotyczy również Krakowa?
W naszym mieście rzeczywiście wygląda to nieco inaczej. W 2020 r. mieliśmy spadek w stosunku do poprzednich lat, ale był on znacznie niższy niż w skali kraju czy województwa.
Miejmy nadzieję, że i w obecnym roku trend ten będzie się utrzymywał.