– Marzenia są po to, by je spełniać – deklarował jakiś czas temu Filip Chajzer, ogłaszając otwarcie swojego kolejnego punktu z kebabami, tym razem w Krakowie. Kreuzberg Kebab ma smakować jak w Berlinie, a stanął w centrum miasta, konkretnie pod Galerią Krakowską. – Kraków ma niesamowitą energię, coś dobrego wisi tu w powietrzu. Marzyłem o tej lokalizacji, a jak się w coś wierzy z całego serca i ciężko na to pracuje, to nie ma siły, żeby nie wyszło – przekonywał w ostatnich dniach Filip Chajzer.
I stało się. Kebaby od znanego prezentera radiowego i telewizyjnego można już kupować. Ale budka, która stanęła nieopodal zabytkowego Pałacu Wołodkowiczów, wzbudziła nie tylko pozytywne, ale i negatywne emocje. Lokalizacja zebrała trochę krytycznych komentarzy. „To są jakieś niedorzeczne jaja, a swoją drogą szyld nielegalny” – przekonuje na platformie X krakowski społecznik Tomasz Pytko. „To tylko buda z kebabem, zasłaniająca Pałac Wołodkowiczów, pokazująca, że jeżeli chodzi o gospodarkę przestrzenną i ochronę krajobrazu, dalej jesteśmy gdzieś w 1994 roku” – czytamy na profilu o nazwie Krakowskie Święte Miejsce Parkingowe, również na X. – Kebab się źle kojarzy. Kojarzy się poimprezowo, a ja chcę zrobić z tego sztukę – przekonuje Chajzer.