– Od początku roku do dziś strażacy w Małopolsce wyjeżdżali do ponad 2 tys. pożarów łąk, traw i nieużytków, w których ranne zostało osiem osób. Najwięcej interwencji tego typu odnotowaliśmy na terenie pow. krakowskiego 708, nowosądeckiego 259 oraz wielickiego 174 – wylicza Sebastian Woźniak z małopolskiej straży pożarnej.
Tylko w marcu strażacy musieli wyjeżdżać do tego typu wydarzeń blisko 1,7 tys. razy. A tylko w jeden dzień (27 marca) 132 razy. Takie wyjazdy to nie tylko strata czasu i pieniędzy, ale zagrożenie dla ludzi, zwierząt i roślin.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzi kampanię, która ma przeciwdziałać podpaleniom traw. – Kampania „STOP pożarom traw” ma przede wszystkim edukować i uświadamiać, że wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne, ale również prawnie zabronione. O skuteczności profilaktyki świadczą statystki. W 2015 roku doszło do ponad 82 tys. pożarów traw, natomiast w ubiegłym roku było ich już o ponad połowę mniej, bo 36 tys. – stwierdza Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA podczas briefingu prasowego inaugurującego kampanię.
Leszek Suski, komendant główny PSP, zwrócił uwagę, że gaszenie nieużytków trwa wiele godzin. W zeszłym roku podczas akcji ratowniczych związanych z gaszeniem pożarów traw zużyto 67 mln litrów wody, co odpowiada pojemności 18 basenów olimpijskich.
– Takie akcje angażują również znaczną liczbę strażaków. Może się niestety zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi związaną z wypalaniem traw, ratownicy nie dojadą na czas tam, gdzie są bardziej potrzebni. Tam, gdzie bezpośrednio zagrożone będzie życie ludzkie. Pamiętajmy, że 90 proc. pożarów traw jest spowodowanych przez człowieka – powiedział komendant. W 2016 r. średnio co 14 minut strażacy wyjeżdżali do pożarów traw i nieużytków rolnych.
Ale nikt nie słucha
Apele rozbijają się jednak o mur zobojętnienia. Na naszą skrzynkę spływają informacje wraz ze zdjęciami o kolejnych pożarach trwa. Nasi Czytelnicy raportują, że płoną nieużytki m.in. w Mistrzejowicach.