Jeden z krakowskich zakonów został okradziony metodą na „policjanta”. W proceder zaangażowanych było kilkanaście osób. Nieprawomocny wyrok zapadł na początku kwietnia.
11 marca zeszłego roku dział bezpieczeństwa jednego z banków wykrył podejrzane operacje na koncie krakowskiego zakonu i powiadomił o tym jego przedstawicieli. Sprawą zajęli się również krakowscy policjanci. I okazało się, że faktycznie coś było na rzeczy – problem w tym, że za przelewami stał przeor zakonu. Duchowni padli bowiem ofiarą oszustów, wyłudzających pieniądze metodą „na policjanta”. Ponad 900 tys. złotych udało się im wypłacić, a następna transza w wysokości 400 tys. złotych została zablokowana.
Funkcjonariusze zatrzymali na terenie kilku województw 12 osób w wieku od 16 do 64 lat. Organizatorami oszustwa mieli być trzej Romowie. – Według ustaleń śledczych w grupie obowiązywał szczegółowy podział zadań. Część osób była odpowiedzialna za werbowanie tzw. „słupów”, tj. osób, na które zakładane były konta bankowe, inni zajmowali się przygotowaniem dokumentów, niezbędnych do sfinalizowania formalności bankowych, a kolejni wykonywali połączenia telefoniczne do potencjalnych ofiar – informowała policja.
Sąd i wyrok
Sprawa dość szybko pojawiła się na wokandzie i nieco ponad rok od zatrzymania zapadł nieprawomocny wyrok.
Sebastian K. został skazany na trzy lata więzienia. Angelo O. usłyszał wyrok dwóch i poł roku pozbawienia wolności. Stefan K. powinien odsiedzieć dwa lata za kratami. Denisa K. sąd skazał na półtora roku więzienia. Jasmina Cz. usłyszała wyrok 13 miesięcy pozbawienia wolności.
W przypadku Damiana W., Piotra Cz., Wiktora S., Zbigniewa B., Michała Rz., Piotra K., Tomasza Sz. i Pauliny S. sąd wymierzył podobne kary: cztery miesiące pozbawienia wolności i od 10 do 12 miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych.
Dodatkowo Angelo O., Denis K., Stefan K., Jasmina Cz., Sebastian K., Damian W., Piotr Cz., Piotr K., Tomasz Sz., Wiktor S., Zbigniew B., Paulina S. i Michał Rz. mają solidarnie naprawić szkody poprzez zapłatę w wysokości ponad 353 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego Klasztoru Karmelitów Bosych.Sąd ustalił, że faktycznie członkowie grupy werbowali osoby-słupy, na które zakładane były rachunki bankowe. Ci przekazywali dokumentację bankową organizatorom procederu w zamian za pieniądze. Ostatnim etapem oszustwa było uzyskanie od przeora zakonu Karmelitów Bosych w Krakowie kodów autoryzacyjnych.
Tutaj zadziałała legenda „na policjanta”. Do przeora zadzwonił telefon, a mężczyzna w słuchawce przekonał duchownego, że bierze udział w operacji specjalnej. Pieniądze w kilku przelewach trafiły na wcześniej założone konta, a następnie – zgodnie z informacjami podanymi przez wp.pl – zostały wypłacone w bankomatach w Niemczech. Oskarżeni nie przyznawali się do samego oszustwa, ale nie zaprzeczali, iż nakłaniali do zakładania kont i zbierali dokumentację. Niektórzy starali się umniejszać swoją rolę w procederze.