Apelacja Sharksów. Potrzebny biegły ds. slangu

Oskarżeni, sierpień 2018 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Rozpoczął się proces apelacyjny siedmiu mężczyzn oskarżonych o udział w grupie przestępczej Wisła Kraków Sharks i m.in. obrót narkotykami.

Na początku sierpnia 2018 roku sąd okręgowy skazał Marcina M., ps. „Chudy”, nieformalnego lidera grupy, na sześć lat więzienia. Drugi z bossów, czyli Robert B., ps. „Wiślak” został skazany na pięć lat więzienia. Cztery lata pozbawienia wolności usłyszał Paweł L., trzy i pół roku dostał Grzegorz N., a po trzy lata i dwa miesiące Tomasz D., Michał A. i Mateusz O. Wszyscy odpowiadali za podobne zarzuty.

Wyrok zapadł przede wszystkim na podstawie zeznań małego świadka koronnego – Mateusza B., który należał do grupy dilerów.

Liczą na niższe kary

Obrońcy oskarżonych w swoich apelacjach zwracali uwagę na kilka spraw. Skupiali się przede wszystkim na roli Mateusza B. i jego zeznań. Adwokaci utrzymali retorykę znaną z procesu przed pierwszą instancją, podważając wiedzę na temat życia i działalności oskarżonych.

Warto jednak dodać, że obrońcy nie zdążyli rozwinąć swoich wniosków, w których znalazły się punkty dotyczące znacznego obniżenia wyroków lub wręcz uniewinnienia.

Adwokat Andrzej Mucha, który reprezentuje Marcina M., złożył wnioski dowodowe. Przede wszystkim chce, aby sąd powołał biegłego do spraw slangu, aby ten ocenił, czy w rozmowach, które zgromadzili śledczy, padają zakamuflowane nazwy narkotyków, ilości oraz ceny sprzedaży.

– Rozmowy te zostały błędnie przeanalizowane przez policjantów, którzy wykonywali to zadanie. Dlatego chciałbym, aby zajął się tym specjalista – stwierdził Andrzej Mucha.

Mecenas domagał się również ponownej analizy środków odurzających zatrzymanych w mieszkaniu Marcina M. A to po to, by sprawdzić i określić, ile substancji aktywnej (czystej amfetaminy) znajdowało się w zabezpieczonej mieszance.

– Jeśli do kilograma mąki wsypię łyżeczkę kokainy, nie oznacza, że mam kilogram kokainy – stwierdził.

– Wielokrotnie odczytywałem te wiadomości wymieniane z B. Tam miały być dowody, że handlowałem, a według mnie nic tam nie ma. Dlatego popieram wniosek obrońcy – dodał Marcin M.

Prokurator Wiktoria Kwiatkowska sprzeciwiła się powołaniu biegłych. W pierwszym przypadku uznała, że jest to nieprzydatne, ponieważ rozmówcy doskonale wiedzą, o czym rozmawiali i przyznali do przed sądem. Zdaniem Kwiatkowskiej wykonana opinia biegłych dotycząca narkotyków jest pełna i nie zawiera sprzeczności.

Sąd ostatecznie uznał, że potrzebna jest opinia biegłego z zakresu slangu. Do 31 maja biegły Jacek Wrona ma sporządzić opinię w tej sprawie.

Zostaną w areszcie

Oskarżeni, którym grożą najwyższe wyroki, czyli Marcin M. i Robert B., zawnioskowali o uchylenie aresztu. Adwokat pierwszego z nich zaproponował poręczenie majątkowe w wysokości minimum 100 tys. złotych oraz m.in. codzienny dozór policyjny. Obrońca Roberta B. wyszedł z propozycją o 40 tys. złotych niższą. Mecenasi stwierdzili, że nie grozi już kwestia matactwa ze strony oskarżonych.

Sąd jednak nie uwzględnił wniosków i przedłużył areszt do października, argumentując swoją decyzję groźbą surowej kary. Sędzia Natalia Nita-Światłowska dodała, że postępowanie może się zakończyć dopiero po wakacjach, a to z uwagi na czas, jaki dostał biegły na sporządzenie opinii oraz okres urlopowy w czasie wakacji.

News will be here