Auta będą odholowane. Wszystko po to, aby posprzątać ulice

ul. Bernardyńska fot. Patryk Salamon

W nocy na czterech ulicach pojawiło się dodatkowe oznakowanie informujące o braku możliwości postoju. Jeśli pojazdy nie zostaną przeparkowane – mogą być odholowane.

W lipcu i sierpniu ZDMK oraz MPO przeprowadzą wspólną akcję „Zadbana ulica”. Służby miejskie nie tylko dokładnie wyczyszczą 50 dróg, ale również uzupełnią ubytki i odświeżą poziome oznakowanie.

Holowanie nie zawsze na koszt właściciela

– Pojawi się znak zakazu zatrzymywania z tabliczką oznaczającą, że pojazd, który się tam znajdzie, zostanie odholowany – mówił w połowie lipca Radosław Bajerek, kierownik działu utrzymania oznakowania w ZDMK.

Nie zawsze za holowanie będzie płacił właściciel pojazdu. Jak wyjaśnia Piotr Kwatera, zastępca naczelnika oddziału śródmieście straży miejskiej, jeśli samochód zostanie zaparkowany przed ustawieniem tymczasowych znaków, to za usunięcie pojazdu zapłaci zarząd dróg. Inaczej będzie, jeśli kierowca świadomie zlekceważy znak i pozostawi swoje auto po ustawieniu znaków – usługa holowania to wydatek rzędu 503 złotych oraz 31 złotych za każdą dobę postoju. W takim przypadku swojego samochodu powinniśmy szukać, po wcześniejszym kontakcie z dyżurnym straży miejskiej, przy ulicy Rzebika 6.

Skąd drogowcy i strażnicy miejscy będą wiedzieć, że auto (z różnych przyczyn) stało przed momentem umieszczenia tymczasowych znaków? – Przed ustawieniem znaków wykonamy pełną dokumentację zdjęciową – odpowiada Bajerek.

Akcja startuje 1 sierpnia

Tymczasowe oznakowanie pojawiło się już na czterech ulicach: Batorego, Bernardyńskiej, Koletek oraz Kremerowskiej. Na ulicach Batorego i Kremerowskiej miejskie służby mają działać w nocy z 1 na 2 sierpnia, na dwóch pozostałych ulicach – w nocy z 2 na 3 sierpnia.

Po tym, jak ulica będzie wolna od samochodów, do akcji mają wkraczać służby utrzymaniowe. – Planujemy przeprowadzić drobne remonty, zlikwidować ubytki, które pojawią się po usunięciu aut, ale na co dzień nie są widoczne i nie ma możliwości, aby w tych miejscach naprawić nawierzchnię – wyjaśnia Magdalena Piotrowska, kierowniczka działu utrzymania dróg ZDMK.

Następnie do pracy bierze się MPO, które uruchamia zamiatarki oraz polewaczki. – Będziemy gruntownie czyścić ulicę. Zamiatarka przejedzie raz, a jeśli zauważymy, że jest taka potrzeba, to wykona kilka kursów. Później droga będzie zmywana minimum dwa lub nawet więcej razy. Po wykonaniu takich prac ulica będzie czysta nie tylko w aspekcie wizualnym, ale również zdrowotnym – mówi Jacek Sobczyk, dyrektor zakładu oczyszczania w MPO Kraków.