Azory. Kobieta mieszkała kilka dni z nieżyjącym mężem. Prawdę odkrył listonosz

W kółku pan Aleksander Wąs fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl/Poczta Polska

Cierpiąca na demencję kobieta przez kilka dni przebywała w mieszkaniu ze swoim zmarłym mężem. Dzięki listonoszowi udało się pomóc starszej pani.

9 kwietnia listonosz Aleksander Wąs miał do przekazania seniorowi przesyłkę do rąk własnych. Znał mężczyznę od wielu lat. Jak relacjonuje Poczta Polska, mimo wielokrotnego dzwonienia i pukania nikt z domowników nie otwierał drzwi mieszkania. To zaniepokoiło listonosza. Wiedząc, że starsze osoby mogą nagle potrzebować pomocy, poszedł do sąsiadki, by wspólnie z nią sprawdzić, czy nie wydarzyło się coś złego.

Po jakimś czasie wrócił do mieszkania, którego drzwi były otwarte. W środku odnalazł żonę adresata przesyłki. Z relacji wynika, że kobieta była wyraźnie zdezorientowana, mówiła, że jej mąż źle się czuje i leży od kilku dni. Pan Aleksander wszedł do sypiali, gdzie odkrył, że mężczyzna nie żyje. Po chwili zawiadomił służby.

– To był bardzo trudny moment. Klientka, cierpiąca na zaawansowaną demencję, prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej mąż już nie żyje. Żyła z nim w mieszkaniu, nie prosząc nikogo o pomoc, nie rozumiejąc, co się wydarzyło – relacjonuje pan Aleksander.

Na miejscu pojawiło się pogotowie ratunkowe i policja. Zabezpieczono miejsce zdarzenia, a emerytka trafiła pod opiekę lekarzy i służb socjalnych. Jej stan zdrowia wymagał natychmiastowej interwencji — była odwodniona i zdezorientowana. Dzięki czujności pana Aleksandra udało się zapewnić starszej pani opiekę i uchronić przed dalszym zagrożeniem.

"Zrobiłem to, co każdy powinien"

– To sytuacja, która kolejny raz udowadnia, jak ważna jest rola listonosza w społeczności lokalnej – podkreśla Marzena Pawlik-Papież, kierownik zespołu UP Kraków 23. – Listonosze nie tylko roznoszą przesyłki. Znają ludzi, wiedzą, kiedy coś się nie zgadza. I często są tymi, którzy jako pierwsi dostrzegają dramaty, które mogłyby pozostać niezauważone.

– Zrobiłem tylko to, co każdy człowiek powinien zrobić. Przesyłki to jedno, ale dla mnie ci ludzie to są sąsiedzi, znajomi. Znam ich, więc kiedy coś jest nie tak – reaguję. Tak po prostu trzeba – stwierdza.