Barbara Majchrowska popiera Strajk Kobiet. „Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Barbara Majchrowska wspiera strajkujących. Żona prezydenta Krakowa w rozmowie z WP Kobieta podkreśliła, że „żaden ustrój ani żadna religia nie chroni kobiet”.

Barbara Majchrowska wyraziła swoje wsparcie dla wszystkich, którzy zdecydowali się sprzeciwić orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

22 października TK orzekł, że dopuszczalność aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia lub choroby płodu jest niegodna z Konstytucją. Decyzja ta oznacza, że z polskiego prawa zostaje usunięty przepis, który do tej pory na to pozwalał. Przerywanie ciąży pozostanie dopuszczalne w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki i wtedy, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, np. gwałtu.

– Kobiety generalnie zawsze były źle traktowane. Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni. Ten świat zbudowali mężczyźni i zrobili go antykobiecym. Jesteśmy pozostawione same sobie – powiedziała Barbara Majchrowska w rozmowie z WP Kobieta.

„To sprawa indywidualna”

Majchrowska zaznacza, że kwestia podejścia do aborcji to zbyt indywidualna sprawa, żeby ją uogólniać i powinna być rozstrzygana tylko i wyłącznie w sumieniu każdego obywatela Polski, a nie być zapisana w Konstytucji.

Żona prezydenta Krakowa zaznacza, że nigdy wcześniej nie widziała takiego zrywu w społeczeństwie.

– Strajkują już nie tylko duże miasta, jak Kraków, Wrocław, Warszawa, ale również małe miasteczka. Widziałam zdjęcia z Limanowej czy Oleśnicy i to jest ewenement, bo w takich miejscowościach ludzie zazwyczaj nie mają w sobie aż takiej odwagi i chęci dołączania do manifestacji – powiedziała Majchrowska.

„Ludzie chcą zmian”

Żona prezydenta zaznaczyła, że chciałaby, aby manifestujący powstrzymali się od fizycznej agresji i nie zakłócali mszy świętych.

– W kościołach są ludzie, którzy przyszli się pomodlić, nie utrudniajmy im tego – zaapelowała w rozmowie z WP Kobieta. Dodała jednak, że czym innym są demonstracje przed kościołami.

– Jeśli ktoś chce coś wykrzyczeć w stronę księży, to czemu nie. Ja to obieram jak akt desperacji w stosunku do naszego duchowieństwa, który pokazuje, że ludzie chcą zmian – powiedziała Barbara Majchrowska.