Radni PiS zaproponowali, aby w budżet obywatelski zaangażować dzieci i młodzież ze szkół. Chodzi o zadania realizowane nie tylko na zewnątrz, ale również wewnątrz szkół, przedszkoli czy żłobków.
– Placówki oświatowe zgłaszały się do nas z prośbą, by zmienić regulamin budżetu obywatelskiego, dzięki czemu będą mogły składać wnioski m.in. o zakup pomocy naukowych, wyposażenia szkolnych pracowni czy przeprowadzenie mniejszych remontów na terenie tych placówek – mówiła podczas środowej sesji radna Renata Kucharska.
I tak zdecydują mieszkańcy
Radna argumentowała, że zmiana pozwoli również poprawić frekwencję, która w ostatnich latach wynosiła ok. 6 proc. i „nauczyć młode pokolenie, jak stać się znającym swoje prawa obywatelem”.
– W szkole nie odbywają się wyłącznie lekcje, ale również spotkania mieszkańców z urzędnikami, zajęcia dodatkowe, szkolne festyny, spotkania rady rodziców, zawody sportowe, wybory. Na tym właśnie polega zasada ogólnodostępności BO – tłumaczyła Kucharska. – Projekt zakłada rozszerzenie nie tylko na szkoły, ale kluby seniora, ośrodki kultury czy kluby sportowe. Chcemy rozszerzyć kompetencje mieszkańców, pomóc placówkom oświatowym, kulturalnym. Ostatecznie i tak mieszkańcy zdecydują, który projekt wygra.
Prezydent jest na „nie”
Prezydent Jacek Majchrowski negatywnie odniósł się do propozycji radnych. W uzasadnieniu stwierdził m.in., że przyjęcie projektu uchwały spowoduje znaczące opóźnienie w realizacji procesu BO w tym roku. Zaznaczył, że istnieje ryzyko dotyczące braku umieszczenia zadań wybranych w ramach głosowania w tej edycji w projekcie budżetu miasta na 2022 rok.
– Budżet obywatelski nie jest budżetem instytucji. W obecnym kształcie nic nie stoi na przeszkodzie, by żłobki, przedszkola, szkoły czy kluby sportowe składały wnioski o charakterze miękkim czy inwestycyjnym. Wnioski są poddawane głosowaniu i wybierane przez mieszkańców, którzy mogą przecież brać udział w festynie czy korzystać z sali gimnastycznej. Ważne też, aby mieszkańcy mieli transparentne zasady BO i żeby nie zmieniały się co chwilę, co zniechęci ich do udziału. Nasze doświadczenie pozwoliło nam wypracować przejrzyste zasady, które i placówkom oświatowym umożliwiają składanie projektów – tłumaczył Mateusz Płoskonka z wydziału polityki społecznej i zdrowia krakowskiego magistratu.
„Powrót do korzeni”
Radny Michał Drewnicki z PiS mówił, że projekt uchwały to tak naprawdę powrót do korzeni BO.
– Chodzi o to, by lokalna społeczność decydowała, jakie zadanie należy zgłosić i na jakie zagłosować. Przykładowo: jeśli ktoś stwierdzi, że w szkole czy bibliotece w Bronowicach przyda się remont, a z miejsc tych korzystają mieszkańcy, to będzie mógł zgłosić projekt. A ta propozycja to nic innego jak zwiększenie kompetencji krakowian co do tego, na co będą przeznaczane środki – zaznaczał Drewnicki.
– Dajmy szansę! – apelował podczas dyskusji Łukasz Wantuch. – Owszem, na końcu i tak decydują mieszkańcy. Ale dajmy szansę, by dzieci mogły składać wnioski do części dzielnicowej, dla nich będzie to świetna zabawa i nowe doświadczenie. Spróbujmy nowych rozwiązań! Tutaj nie gwarantujemy, ale dajemy szansę.
– Jestem w radzie budżetu obywatelskiego od początku i leży mi na sercu, aby to sensownie działało. BO pozwala mieszkańcom decydować. Mam świadomość, że istnieją pewne ograniczenia, jeśli chodzi o ogólnodostępność, ale do tej pory miały miejsce takie realizacje jak m.in. modernizacja sali gimnastycznej w jednej ze szkół, budowa placu zabaw przy szkole podstawowej czy zakup nowego księgozbioru – mówił Jan Stanisław Pietras z klubu Kraków dla Mieszkańców.
Radni nie podjęli jednak na sesji wiążących decyzji. Większość zagłosowała za tym, żeby odesłać projekt do wnioskodawcy.