Wokół Krakowa mają zostać wyznaczone lasy społeczne. Plan jest taki, by służyły głównie mieszkańcom. Podczas prac zespołu zadaniowego nie brakowało emocji. Część społeczników mówi, że jak na razie nie ma porozumienia.
Końcem czerwca tego roku rozpoczęły się prace w ramach zespołów zadaniowych, które powołali regionalni dyrektorzy Lasów Państwowych. Efektem ich działania miało być wyznaczenie tzw. lasów społecznych wokół dziewięciu największych aglomeracji, w tym również w pobliżu Krakowa. W jego przypadku wzięto pod uwagę obszary, które podlegają czterem nadleśnictwom: Krzeszowice, Miechów, Myślenice, a także Niepołomice.Czym lasy społeczne mają być? Idea jest taka, by służyły przede wszystkim mieszkańcom. – Te lasy mają pełnić ważną rolę z punktu widzenia rekreacji, kontaktu z przyrodą, ale także rozwijać ideę zielonych pierścieni wokół dużych miast – wyjaśniał końcem lipca Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska. W prace wspomnianych zespołów mocno zaangażowała się strona społeczna, w tym m.in. Akcja Ratunkowa dla Krakowa. – Nasza propozycja została złożona w imieniu łącznie dziesięciu organizacji pozarządowych. Opierała się również na zgłoszeniach mieszkańców: do nas wpłynęło ich ponad 420, a do Urzędu Miasta Krakowa blisko 460 – mówi Monika Konieczna z Akcji. I dodaje: – Wyznaczyliśmy lasy w promieniu maksymalnie 26 km od Krakowa, do których łatwo można dostać się rowerem czy komunikacją publiczną. Takie zgłoszenia dostaliśmy od mieszkańców.
Społecznicy proponowali, by utworzyć m.in. takie lasy społeczne jak: Puszcza Dulowska, Las Tenczyński, Las w Dębniku czy Puszcza Niepołomicka. – W ostatnim przypadku zapadła decyzja, że lasem społecznym stanie się zaledwie 10 proc. puszczy. Reszta ze wspomnianych propozycji nie spotkała się z aprobatą ze strony Lasów Państwowych. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że lista odrzuconych pomysłów jest znacznie dłuższa – twierdzi Konieczna. Dodaje, że kilka propozycji udało się przeforsować. Wśród nich znalazły się: Las Zabierzowski, Dolinki Krakowskie, Las Bronaczowa czy Goszcza.
Brak konsensusu
Monika Konieczna twierdzi jednocześnie, że nie można mówić o konsensusie pomiędzy Lasami Państwowymi a stroną społeczną. Podobnie uważa szesnaście innych osób, wśród których są m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych czy przyrodnicy. W przygotowanym stanowisku zwracają uwagę: „Propozycja strony społecznej, reprezentowanej przez 10 organizacji pozarządowych i inicjatyw społecznych (zwana NGO1), zakładała objęcie lasem społecznym ponad 70 proc. terenu nadleśnictw, położonych w bezpośrednim sąsiedztwie Krakowa. Lasy Państwowe w swojej propozycji zaproponowały jedynie 7 proc.”.
Regionalny dyrektor Lasów Państwowych w Krakowie Piotr Kempf zauważa, że w trakcie prac zespołu swoje propozycje złożyły de facto dwie grupy społeczników. – Jedna z nich faktycznie chciała, żeby lasy społeczne pokryły ponad 70 proc. terenów w czterech nadleśnictwach. Ale była też druga grupa, która zaproponowała, by te lasy tworzyć w odległości 20 km od centrum Krakowa. Nadleśnictwa ją zaakceptowały. Zyskała większość głosów w zespole. Zgodnie z tą propozycją, lasy społeczne miały by objąć nie 7, a 15 proc. powierzchni nadleśnictw – mówi Kempf.
Magdalena Ryszowska z Inicjatywy Las Tenczynek komentuje, „że propozycja, by wyznaczyć lasy społeczne od cyrkla 20 km od umownego centrum Krakowa, była w rzeczywistości pomysłem przedstawiciela branży kominkowej, któremu zależy na prowadzeniu gospodarki leśnej w obecnym jej kształcie”. Ryszowska przekonuje, że jego propozyję poparły ponadto organizacja oraz stowarzyszenie, które są związane z Lasami Państwowymi. – Trudno zatem traktować te podmioty jako stronę społeczną. Żadna z organizacji, która nie ma powiązań z Lasami, nie poparła tego pomysłu. Byliśmy również gotowi na rozmowy i negocjacje. Przedstawiliśmy zespołowi trzy warianty naszej propozycji. Na każdą naszą propozycję słyszeliśmy kategoryczne nie ze strony Lasów Państwowych – podkreśla Ryszowska.
Dyrektor Kempf zapewnia w rozmowie z nami, że każdy z członków zespołu zadaniowego miał takie same szanse przekonywać do swoich rozwiązań. – Co ważne, to dopiero początek procesu wyznaczania lasów społecznych. Być może w niedalekiej przyszłości, jeśli wszyscy przekonają się do nich, pojawi się ich znacznie więcej niż przewidziano w obecnej propozycji – dodaje Kempf.
Społeczna akceptacja
Skontaktowaliśmy się z Krzysztofem Woźniakiem, którego część społeczników określa mianem „promotora spalania drewna w kominkach”. Jak twierdzi, z wykształcenia jest specjalistą w dziedzinie zrównoważonego rozwoju, energii i klimatu oraz zarządzania środowiskiem. „Z racji swojego wykształcenia zajmuję się głównie zagadnieniami, związanymi ze zmianą klimatu i transformacją energetyczną. Oczywiście, jako świadomy obywatel Ziemi, jestem zaangażowany w promocję odnawialnych źródeł energii. Energia ze spalania biomasy jest energią odnawialną (Ustawa o OZE). Autorzy pisma [chodzi o wspomniane stanowisko części społeczników, przyp. red.] wskazali, że promuję spalanie biomasy. Zapomnieli dodać, że promuję też inne odnawialne źródła energii, jak pompy ciepła i fotowoltaikę. Poza tym od lat działam społecznie w wielu nieformalnych organizacjach i inicjatywach” – odpowiada Woźniak.
Dopytujemy go, skąd propozycja, by lasy społeczne tworzyć w odległości 20 km od centrum Krakowa, co zmniejsza ich potencjalny zasięg? „Mój pomysł jest konsensusem pomiędzy tym, co proponują Lasy Państwowe, a tym, co proponują organizacje społeczne. Przypomnę, że Puszcza Niepołomicka znajduje się dalej niż 20 km od centrum Krakowa, a jednak została ujęta w części jako las społeczny” – twierdzi Woźniak. Zwraca jednocześnie uwagę, że większość zespołu była zgodna co do tego, „że to był zespół ds. lasów o zwiększonej funkcji społecznej wokół miasta Krakowa, a nie w nadleśnictwach wokół Krakowa”. „Jak ktoś chce decydować np. o lasach wokół miasta Myślenice, to tam właśnie trzeba zrobić konsultacje. Jeśli to ma być rzeczywiście społeczne, a nie dekretowe podejście” – przekonuje. Dodaje, że jego propozycja nie zamyka drogi do utworzenia lasów społecznych na większej powierzchni, ale musi się to odbyć w sposób społecznie akceptowalny.
Co dalej z lasami społecznymi wokół Krakowa? Piotr Kempf zapewnia, że do Ministerstwa Klimatu i Środowiska trafią wszystkie propozycje, uwagi oraz materiały, jakie pojawiły się podczas prac zespołu zadaniowego.
Dominika Bobek, radczyni prawna z Frank Bold, specjalizująca się w prawie ochrony przyrody ma nadzieję, że ministerstwo rzetelnie zapozna się ze wszystkimi propozycjami. – Czekamy na dalsze kroki i wysłuchanie strony społecznej – komentuje Bobek. Jej zdaniem Lasy Państwowe nie były gotowe do rzetelnej rozmowy ze społecznikami. – Wygrała obawa o kwestie ekonomiczne, która była głównym powodem braku chęci do dyskusji – kwituje.