Wiceprezydent Andrzej Kulig zapowiada modyfikacje dotyczące strefy czystego transportu. Zmiany miałaby dotyczyć odsunięcia w czasie wprowadzenia docelowych ograniczeń.
Przypomnijmy: według obowiązującej obecnie uchwały, strefa ma być wprowadzana w dwóch etapach. Od 1 lipca tego roku po Krakowie nie będą mogły się poruszać samochody nie spełniające norm emisji spalin Euro 1 (benzyna – rocznik 1992) i Euro 2 (diesel – rocznik 1996). Z kolei od 1 lipca 2026 ograniczenia obejmą auta z normami mniejszymi niż Euro 3 (benzyna – rocznik 2000) i Euro 5 (diesel – rocznik 2010).
Równocześnie coraz bliżej są dwie ważne daty z punktu widzenia wprowadzania strefy: 11 stycznia sprawą ma się zająć Wojewódzki Sąd Administracyjny, a 17 stycznia strefa będzie przedmiotem dyskusji na sesji rady miasta, w związku z obywatelskim projektem uchwały całkowitej likwidacji wprowadzanych ograniczeń. Stopniowo ze strony polityków z różnych ugrupowań pojawiają się kolejne propozycje łagodzenia czy rozmiękczania zapisów.
Znów nowe daty
Wcześniej ze strony urzędu padały propozycje łagodzenia zapisów dla samochodów rejestrowanych od marca ubiegłego roku (według obowiązujących zapisów, powinny one już spełniać docelowe normy). W czwartek wiceprezydent Andrzej Kulig pytany o strefę mówił natomiast o odsunięciu w czasie drugiego etapu.
– Ze względu na fakt, że występowała spora opieszałość wymiany pojazdów, zdecydowaliśmy, że te terminy dla mieszkańców zostaną wydłużone. Te, które miały wejść w życie w roku 2026, zostaną przesunięte do roku 2029 – zapowiedział, zastrzegając przy tym, że decyzje w tej sprawie będą zależeć od rady miasta.
Kulig podkreślił, że nie ma mowy o zmianie terminu pierwszego etapu, ustalonego na lipiec tego roku. Zapytany, czy takie propozycje nie będą tylko potęgowały i tak dużego już zamieszania wokół wprowadzania strefy, stwierdził, że może się z tym zgodzić tylko częściowo. – Termin 1 lipca pozostaje niezmienny. Przesuwamy ten dalszy termin, z bardzo prozaicznego powodu. W dużej mierze dotyczy to pojazdów diesla, z normą Euro4. To są najczęściej pojazdy dostawcze, które dostarczają towar do miasta. Tych pojazdów jest bardzo dużo, a firmy transportowe wyraźnie mówią, że jest problem z nabyciem ich w takim terminie, by wymienić całą flotę. Potrzebny jest dłuższy czas. Po drugie, byłby to znaczny koszt, co oznaczałoby, że koszty usług transportowych musiałyby wzrosnąć, a to z kolei musiałoby wpłynąć na cenę towarów – argumentował Kulig.
Mała wiedza o strefie
Opublikowane w środę wyniki sondażu zleconego przez Krakowski Alarm Smogowy pokazują, że mieszkańcy niewiele wiedzą o tym, jakie zasady mają obowiązywać w SCT. Duża część osób spodziewa się bardziej restrykcyjnych ograniczeń, niż faktycznie są planowane. Miasto planuje kampanię informacyjną w tej sprawie, ale urzędnicy chcą najpierw wiedzieć, na czym skończyły się dyskusje wokół skarg do sądu, uchwały o uchyleniu strefy i propozycji modyfikacji. Więcej o badaniach społecznych pisaliśmy tutaj: