Chociaż aura nie rozpieszcza, fani Billie Eilish pojawili się pod Tauron Areną już o świcie, a niektórzy czuwali tam od poniedziałku. W deszczu, z namiotami i śpiewem na ustach – tak wyglądała kolejka oczekujących. Wszystko po to, by zobaczyć swoją idolkę z jak najbliższej odległości.