Nie 900, nie 1200, a ponad 1400 drzew zostanie posadzonych w ramach budowy nowej linii tramwajowej do Mistrzejowic. To duży sukces mieszkańców, którzy protestowali przeciwko wycinkom i naciskali na miasto w sprawie nasadzeń.
O protestach mieszkańców było głośno w połowie ubiegłego roku, kiedy zbliżało się rozpoczęcie prac. Wykonawca miał wówczas formalnie pozwolenie na wycięcie 1059 drzew. Wycinka ruszyła w lipcu, ale równocześnie padały deklaracje, że liczbę 1059 należy traktować jako maksymalną, a w praktyce wykonawca będzie się starał ograniczyć tę liczbę. Temat wycinek wracał jeszcze wielokrotnie, również w tym roku, kiedy mieszkańcy ponownie – i bezskutecznie – starali się obronić szpaler drzew wzdłuż ul. Lublańskiej. Ostatecznie wycięto ponad 900 sztuk. Stąd też starania mieszkańców o to, by skala nasadzeń zastępczych była jak największa.
Jest decyzja
Informacja o liczbie drzew planowanych do nasadzenia padła podczas czwartkowej rady budowy. – Zostaliśmy poinformowani, że zostało już wydane polecenie zmiany i nasadzenia będą dużo większe, niż zapowiadano na samym początku. Nie będą to nasadzenia 1:1, tylko prawie 1:1,5. Jest dobrze, teraz pozostaje kwestia realizacji – mówi Ewa Śliwa, mieszkanka Prądnika Czerwonego zaangażowana w sprawę zmian w projekcie linii do Mistrzejowic.
Deklarowane liczby stopniowo rosły, ale teraz przybrały już konkretną formę, z lokalizacjami naniesionymi na mapę. Na kolejnych radach budowy wykonawca ma prezentować szczegóły dotyczące nasadzeń na poszczególnych odcinkach. Mieszkańcom zależy bowiem na tym, by nowe drzewa były rozmieszczone możliwie równomiernie na różnych odcinkach inwestycji, a nie skumulowane w jednym miejscu. Chodzi zwłaszcza o to, by zieleń wróciła tam, gdzie wycięte zostały piękne szpalery drzew.
Pokażą po kawałku
W czwartek zaprezentowane zostały rozwiązania dla ul. Lublańskiej i okazały się pozytywnym zaskoczeniem. Jak wyliczał Paweł Motyka z firmy Gulermak, udało się wprowadzić dwa szpalery drzew po obydwu stronach ulicy, pomiędzy jezdnią a drogami dla rowerów. Dodatkowo drzewa o większych obwodach znajdą się na skarpie, pomiędzy blokami a ulicą – a więc tam, skąd zniknęły w styczniu tego roku. Pomiędzy nimi będą natomiast posadzone krzewy, by dodatkowo odgrodzić osiedle od ruchu ulicznego. Jak podawał przedstawiciel wykonawcy, łącznie na ul. Lublańskiej ma być teraz o 138 drzew więcej niż przewidziano w pierwotnym projekcie budowlanym.
– Jak widać, presja ma sens – komentuje Rafał Terkalski, przewodniczący Komisji ds. Inwestycji Komunikacyjnych Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony. – Projekt przeszedł olbrzymią metamorfozę od momentu pierwszego pokazania go przez miasto: od betonowej pustyni otoczonej ekranami akustycznymi, do zielonych ulic z dużą liczbą nowych drzew. Tylko ostatnie zmiany to dodatkowe 500 drzew. Co istotne, udało się to osiągnąć zapewniając również płynność ruchu i lepsze rozwiązania dla pasażerów, rowerzystów i kierowców.
Jak mówi, to dowód na to, że merytoryczna dyskusja z mieszkańcami ma sens i powinna być kontynuowana w przypadku kolejnych inwestycji. – Przed nami wiele wyzwań w najbliższej przyszłości, takich jak budowa przystanku kolejowego SKA Prądnik Czerwony oraz budowa ulicy Iwaszki. Te inwestycje również powinny być lepiej przemyślane i zapewniać przyjazną przestrzeń dla mieszkańców – dodaje Rafał Terkalski.